wtorek, 5 lutego 2019

#109 Katarzyna Michalak "Promyk Słońca"



"Dlaczego nie można otwarcie poprosić o miłość, jeśli chce się kochać, o pomoc, jeśli się jej potrzebuje, o przyjaźń jeśli czuje się samotność? Dlaczego ludzie stracili jasną i prostą umiejętność porozumiewania się? Czy naprawdę muszą wszystko komplikować?!"

“Promyk słońca” Katarzyna Michalak, to kolejna cześć powieści polskiej autorki. Jest to kontynuacja losów bohaterów, których można było poznać w “Gwiazdce z nieba”. Tym razem Katarzyna Michalak zabiera nas na mazurską wieś. Autorka udowadnia, że Mazury, z pozoru spokojne i przyjazne kryją masę tajemnic. Losy trójki przyjaciół wydają się być splatane na wieki. W “Promyku słońca” Katarzyny Michalak nie zabrakło wątku miłosnego, nasyconego dużą dawką erotyzmu.  “Promyk słońca” z pozoru ma być kolejną, ciepłą i kobiecą powieścią na długie wieczory.

Losy bohatera  i jego przyjaciół bardzo się zmieniają w momencie gdy pod domem  Nataniela  pojawia się młoda dziewczyna Oliwia. Jaką rolę w życiu  Nataniela    odegra Oliwia?  Chciałam jeszcze wspomnieć, że wraz z pojawieniem Oliwi, pojawia się ktoś jeszcze. Jaką tajemnicę ukrywała przez te lata córka Marty? Matka myśli, że córka chce jej wybaczyć i pogodzić się nią. Czy tak będzie, a może Oliwia mała zupełnie inne plany? Nataniel  staje się opiekunem 5-letniej dziewczynki. Marta włącza się w opiekę nad Emilką, staje się zrozumieć postępowanie córki. A swoje ciepłe uczucia przelewa na Emilkę.

 Nie można też narzekać na tempo akcji, czy zwroty wydarzeń. W powieści naprawdę sporo się dzieje, a z każdą stroną robi się coraz ciekawiej. Autorka nie szczędzi bohaterom trudności i nie ułatwia im niczego. Powoli wychodzą na jaw kolejne sekrety i niedomówienia. Pojawia się też sporo dylematów, w tym te najcięższe, bo sercowe.

"Zawsze wydaje nam się, że mamy czas. Mamy mnóstwo czasu, by prosić o wybaczenie. Całą resztę życia. I nagle okazuje się, że jest za późno. Na wszystko. Na wybaczenie również."

Całą historię śledzimy za pomocą subiektywnej narracji trzecioosobowej. Co jakiś czas zmieniamy  perspektywę i poznajemy punkt widzenia różnych bohaterów. To jest fajny zabieg, ponieważ pozwala nam zrozumieć drugie dno niektórych sytuacji, czy motywacje, które kierowały postaciami. Co jakiś czas wtrącane są myśli… hm… chyba autorki. Pojawiają się zdania, które zapowiadają przyszłą akcję, więc nie mogą stanowić rozważań bohaterów. I tego z kolei nie do końca jestem w stanie zrozumieć. Takie coś jest dobre na okładkę, jednak w środku książki jest dziwne i nienaturalne.

 W „Promyku słońca” znajdziemy wiele mądrych słów, wiele mądrych wskazówek, jak żyć, jak postępować. Ale Katarzyna Michalak już nas do tego przyzwyczaiła, że jej książki dają do myślenia, nie określają jednoznacznie, co jest dobre, co złe, pozwalają to odkryć czytelnikowi. I tak jest i tym razem.

„Promyk słońca” to bardzo rozbudowana opowieść o dość trudnych relacjach rodzinnych. W powieści pojawia się też wątek kryminalno-sensacyjny, co dodatkowo ją uatrakcyjnia. Autorka prawie cały czas trzyma czytelnika w napięciu i bardzo mi się to podoba. Czytając ją i zagłębiając się w losy bohaterów, dałam się przekonać, że nie tylko faceci ranią. Kobiety często bywają jeszcze gorsze. Delikatny i ciepły tytuł oraz sielankowa okładka może nie jedną osobę zmylić. Ta powieść to nie taki typowy romans, choć miłosnych wątków w niej nie brakuje.

" Ale ktoś kto jest kochany całym sercem odnajdzie we własnym sercu miłość do całego świata."


Tytuł:  Promyk słońca
Autor:  Katarzyna Michalak
Data wydania:  19 lutego 2018
Wydawnictwo: Znak Literanova
Ilość stron:    320


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Znak Literanova


Udostępnij ten wpis

poniedziałek, 4 lutego 2019

#108 Oskar Salwa "Inga. Strefy zakazane"



Inga Archembau ma czterdzieści lat. Gra rolę dystyngowanej żony architekta o międzynarodowej sławie. Żoną jest jednak tylko na papierze. Ojciec zostawił jej w spadku cały majątek, dom i kawałek ziemi w Gutach. Kontaktowali się sporadycznie i nic o sobie nie wiedzieli. Inga przyjeżdża ze Szwajcarii sprzedać majątek. Otwiera parszywy rozdział związany z nią i ojcem. Nie mieli dobrych kontaktów i byli sobie całkiem obcy. Od sąsiadki otrzymuje tajemniczą płytę CD, którą ojciec u niej przechowywał. Kobieta dzieli się z nią wątpliwościami w związku ze śmiercią Krychowiaka. Okazuje się, że ojciec interesował się sprawą z 1991 roku związaną z masową epidemią dotykającą miejscowych dzieci. Inga zaczyna odgrzebywać tajemnice ojca, co bardzo nie podoba się pewnym osobom. Głuche telefony, śledzący ją samochód, ktoś chce by jak najszybciej opuściła to miejsce. Inga nie zostawi jednak tej sprawy tak łatwo. Do tego dochodzą tajemnicze działania  amerykańskich wojsk umiejscowionych w pobliżu domu Ingi. Przyjechała do kraju z zamiarem "Zgaszenia światła" po ojcu a wpadła w skomplikowaną intrygę.

Tytułowa bohaterka tak naprawdę ma tu rację bytu, choć i jej nie poznajemy tak do końca. Niewiele też wiemy o pozostałych postaciach. Wydają się być tak samo przypadkowi jak i fabuła powieści.  Są, choć równie dobrze mogłoby ich nie być, a historie niektórych z nich mogłyby być naprawdę intrygujące. Autor sprowadził je jednak tylko do drugoplanowych postaci, które zaledwie migoczą w tle.

„Inga.Strefy zakazane" to powieść mająca niewykorzystany potencjał. Zbyt dużo wątków, które nie zostały w jakikolwiek sposób doprowadzone do końca. Pomysł na fabułę jest ogromnie interesujący. Książka wciąga  i szybko stajemy się częścią fabuły, chłonąc powieść. Na pewno zadowoli ona miłośników kryminałów sensacyjnych, jest tu bowiem intrygująca, mroczna, polska prowincja, klimat tajemnic, ludzkie uwikłanie w sekrety i tajemnicze działania. Osobiście nie do końca przypadła mi do gustu, a szkoda. Spodziewałam się czegoś lepszego.

Tytuł: Inga. Strefy zakazane
Autor:   Oskar Salwa
Wydawnictwo: Lira
Ilość stron:  288

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Lira


Udostępnij ten wpis

niedziela, 3 lutego 2019

#107 Anna Szafrańska "Jeden Błąd"


"Niekoniecznie zakochanie się jest błędem. Czasami taka miłość może odmienić życie i dać nam to, czego nigdy byśmy się nie spodziewali".


To kolejna powieść autorki, która ogromnie przypadła mi do gustu. Napisana z pomysłem przekonuje o świadomym kroku każdego bohaterów. Nie ma znaczenia czy autorka pisze o młodzieży, czy o trochę starszych postaciach - potrafi poruszać się po życiowych doświadczeniach każdego z nich i pisać z głębią obok której nie można przejść obojętnie.

Dwudziestopięcioletnia Dominika kończy studia z wyróżnieniem. Marzy o posadzie nauczycielki języka polskiego. Jednak jej narzeczony, Oliwier Ostrowski, szanowany adwokat nie pozwala dziewczynie podjąć zatrudnienia. To on chce łożyć na ich rodzinę, spełniać wszystkie zachcianki przyszłej żony. Mimo wszystko, po burzliwych dyskusjach Dominika w końcu przekonuje Oliwiera i składa swoją kandydaturę do jednej ze szkół, z polecenia przyjaciółki. Pracę oczywiście otrzymuje. Od razu zostaje rzucona na głęboką wodę. Jej klasa to maturzyści, zaś Dominika oprócz tego, iż będzie ich uczyć języka polskiego, to także będzie pełnić funkcję wychowawczyni. Pierwszy dzień pracy marzeń nie należy do udanych. Niemiła wymiana zdań z jednym z uczniów, Mikołajem lekko wyprowadza dziewczynę z równowagi. Już na pierwszy rzut oka widać, iż chłopak jest zbuntowany, pewny siebie i nie stroni od docinek.


Dużym atutem książki są bohaterowie. Niezwykle ludzcy, którzy wzbudzają w czytelniku wiele skrajnych emocji. Dominika to fantastyczna młoda kobieta, która niebawem ma zamiar wyjść za mąż. Niestety w jej związku coraz gorzej się dzieje, pojawia się brak zaufania, strach, a co za tym idzie chęć odejścia. Kobieta w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że nie kocha swojego narzeczone, a swoje uczucia ulokowała w młodym, zbuntowanym i niepokornym uczniu Mikołaju. I choć Dominika wiedziała, że nie może go kochać, że nie może z nim być, to nie potrafiła zerwać łączącej ich więzi. To przy Mikołaju czuła, że żyła i to przy nim chciała spędzić resztę swojego życia. Tylko niestety nie zawsze możemy mieć to, czego chcemy.


Mimo swojej objętości książkę czytało mi się bardzo dobrze, a to między innymi za sprawą stylu i języka jakim operuje autorka. Po raz kolejny przekonałam się, iż Anna potrafi tworzyć plastyczne i przemawiające do wyobraźni odbiorcy opisy, dynamiczne i naturalne dialogi oraz wartką akcję.



"Jeden błąd" to historia niezwykle wzruszająca, rujnująca staranne makijaże i łamiąca, a wręcz rozdzierająca na małe kawałki serce. O miłości zakazanej, ale niewyobrażalnie pięknej. O ciężkich życiowych sytuacjach i trudnych wyborach. O kompromisach, ale też o ich kompletnym braku. To taka książka, do której aż chce się wracać, mimo, że się wie, iż przyniesie wodospady łez. To nie jest love story czy inna błaha opowieść o miłości jak z filmu. To coś głębszego, prawdziwszego i wartego poznania. Polecam ! :)

Już nigdy nie pozwolę im odejść.Więcej nie popełnię tego błędu.Bo miłość nigdy nie jest błędem.”


 Tytuł: Jeden błąd
Autor:   Anna Szafrańska 
Data wydania:  2018-11-14
Wydawnictwo: Novea Res
Ilość stron:  496


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Novea Res

Udostępnij ten wpis

#109 Katarzyna Michalak "Promyk Słońca"

"Dlaczego nie można otwarcie poprosić o miłość, jeśli chce się kochać, o pomoc, jeśli się jej potrzebuje, o przyjaźń jeśli czuje si...

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.