czwartek, 22 lutego 2018

#40 "Listy do utraconej" Brigid Kemmerer



Przypadek czy przeznaczenie? Ten list mógł przecież znaleźć każdy…
Declan Murphy to „typ spod ciemnej gwiazdy”. W szkole boją się go nawet nauczyciele. Zbuntowany siedemnastolatek odbywa na cmentarzu obowiązkową pracę na cele społeczne. Pewnego dnia na jednym z grobów znajduje list. Zaintrygowany czyta go i postanawia odpowiedzieć. Gdy Juliet Young odkrywa, że ktoś naruszył jej prywatność i przeczytał list do zmarłej przed niecałym rokiem matki, jest zdruzgotana. Matka Juliet pracowała jako fotoreporterka w różnych miejscach na świecie, dlatego często porozumiewała się z córką poprzez listy. Pokonując złość, odpisuje na wiadomość nieznajomego. Z czasem między Juliet i Declanem rodzi się nić porozumienia.

źródło opisu: Wydawnictwo YA!, 2017.

"Czasami mam wrażenie, że los spiskuje przeciwko nam. A może raczej spiskuje z nami?"

Myślałam, że będzie to kolejna młodzieżówka z dramatem w tle, podobna do wielu innych. Brigid Kemmerer jednak mnie zaskoczyła. „Listy do utraconej” okazały się niezwykle mądrą, wzruszającą książką. Jest za to prawdziwa, dają do myślenia historia oraz bohaterowie, których od razu się lubi.
Declan i Juliet to nietypowe nastolatki z liceum. Nad wyraz dojrzali, po przejściach rodzinnych, próbujący odnaleźć się w rzeczywistości. Pewnego dnia Juliet pozostawia na cmentarzu list skierowany do matki, który przez przypadek odnajduje Declan i pod wpływem impulsu postanawia odpisać. Z pozoru krótkie dwa słowa przeradzają się w listową, a później emailową znajomość. Czy w pewnym momencie oboje odważą się odkryć wszystkie karty i spotkają się w świecie realnym? A może już się widzą na szkolnych korytarzach i spotykają, ale przybierając maski nie do końca chcą siebie wzajemnie dostrzec?

Jak sami widzicie, ta historia różni się od innych i to bardzo. I nie mam tutaj na myśli tylko i wyłącznie pomysłu na fabułę, choć rzeczywiście jest on wyjątkowy. Niesamowite w tej książce jest jednak to, że emocje wprost się z niej wylewają. Są prawie że namacalne. Przechodzą na czytelnika i pozostają z nim na długo po zakończeniu lektury. Już od pierwszych stron coś ściskało mnie za gardło – niemal czułam ból, jaki towarzyszył głównej bohaterce, czułam jej żal, rozpacz... A przecież to był zaledwie początek. 

„(…) być może ból bywa tak wielki, że człowiek zrobi wszystko, żeby się go pozbyć. Nawet jeśli musi kogoś przy tym skrzywdzić”.

Styl autorki jest niezwykle lekki, barwny i co najważniejsze, wypełniony po brzegi nutką autentycznych oraz szczerych aż do bólu emocji. I możecie mi wierzyć lub nie, ale… Obok tej książki nie da się przejść obojętnie. Ją trzeba przeczytać, przeżyć i przeanalizować każdym nerwem naszego czułego  serca. Dlatego też, kiedy czytałam tę książkę, to nie potrafiłam oderwać się od niej nawet na krótką chwilkę. Śmiałam się i płakałam wraz z głównymi bohaterami, przeżywając dogłębnie każdy ich emocjonalny wzlot i upadek.

Moim zdaniem bohaterowie są wyraziści i autentyczni. Zwykły chłopak i zwyczajna dziewczyna, którzy skrywają głębokie cierpienie. Declan otrzymał w szkole łatkę kryminalisty z powodu jednego wybryku. Juliet jest jedną z niewielu osób, które zobaczyły go takiego, jakim jest naprawdę. I tylko ona sprawiła, że chłopak w końcu poczuł się, że jest wartościowym człowiekiem. Czy ludzie mają prawo oceniać innych na podstawie jednego potknięcia? Przecież każdy może popełnić błąd, w końcu jesteśmy tylko ludźmi.

Piękna i mądra historia, która akcentuje, jak ważny w życiu jest dialog, bo domysły mogą zniszczyć nawet najlepsze relacje rodzinne, partnerskie, czy koleżeńskie. Ukazuje, że młodzież też boryka się z różnymi problemami, czasami mniejszymi, a innym razem większymi. Niektórzy zamykają się w sobie, a kolejni szukają pomocy u innych i tę pomoc odnajdują.

Listy do utraconej, choć napisana lekkim stylem, niewątpliwie porusza ważne tematy. Nie jest to historia słodka, lecz przepełniona bólem, rozpaczą, ale też nadzieją i wołaniem o pomoc. Po brzegi wypełniona emocjami, które są tak realistyczne przekazane, że czytelnik przeżywa je wspólnie z bohaterami. To wartościowa książka, która zasługuje na przeczytanie.

Tytuł: Listy do utraconej
Autor: Brigid Kemmerer
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 415
Rok Wydania:  27 września 2017
Ocena: 10/10

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu YA!


Udostępnij ten wpis

sobota, 17 lutego 2018

#39 "Król Kier" Aleksandra Polak


Nocni Łowcy, Supernatural, Caraval – brzmi znajomo?
Sięgnij po serię Circus Lumos i daj się oczarować!
Alicja jest w ostatniej klasie liceum, do tej pory jej życie przebiegało spokojnie, by nie powiedzieć, że nudno. Jednak los bywa przewrotny, a seria nieprzewidzianych zdarzeń rzuca ją na głęboką wodę magii i miłości. Kiedy poznaje Hadriana z Circus Lumos, wie, że nic nie będzie takie jak dawniej.
Demony atakują waszą duszę, niszczą was od wewnątrz. Budują w ludziach zło i tak zakorzeniają się w świecie. Im więcej w ludziach ciemności, tym ciemniejszy robi się świat. Im bardziej się im poddajecie, tym są silniejsze. Pokonać je można tylko swoją własną światłością. Sercem.

źródło opisu: http://czwartastrona.pl/krol-kier/

"Słyszałaś kiedyś powiedzenie, że w oczach tych, którzy wierzą w magię, gwiazdy świecą mocniej?"


  Główna bohaterka powieści, Alicja, jest uczennicą ostatniej klasy liceum. Ma najlepszą przyjaciółkę, cudownego chłopaka, lekko zwariowaną rodzinkę i przede wszystkim: spokojne, momentami wręcz wyjątkowo nudne życie... Jest nastolatką jakich pełno, a jej największe problemy ograniczają się do pytania, co ubrać na nadchodzący bal maturalny, jak przeżyć wizytę młodszych kuzynów i czy cudowny chłopak naprawdę jest taki cudowny.  Wszystko to zmienia się jednak w chwili, gdy dziewczyna postanawia odwiedzić wystawę Circus Lumos i poznaje tam Hadriana. Od tamtej pory w jej życie wkracza magia, zjawiska niewyjaśnione, nowa miłość i... demony. W miarę poznawania świata Cyrkowców, dziewczyna zaczyna dostrzegać coraz więcej rzeczy i nic nie jest już tym, czym się wydawało. W jej życie wkracza niebezpieczeństwo...

,,Są na tym świecie rzeczy, które nas krzywdzą, a pragniemy ich bardziej niż czegokolwiek innego. Umysł mówi: „Uciekaj” i już obracamy się, by biec, ale nogi prowadzą nas w drugą stronę.''


Autorka przedstawiła szkolne życie Alicji, zasady jakimi rządzi się sama instytucja, uczniów podzielonych na tzw. snobów, informatyków z przekrzywionymi na nosie okularami, czy też zwykłych szarych śmiertelników do których należy przez pewien czas Alicja.

Książka ta posiada naprawdę prześliczną okładkę, która przykuwa wzrok dosłownie jak magnes.  To co Wydawnictwo  odwala z ilustracjami do książek to jakiś kosmos. Każdą chciałoby się dotknąć,  popatrzeć przez dłuższą chwilę.

"Król kier"to powieść lekka, napisana z polotem i pomysłem  nie zadowolił mnie w 100%, nie chcę Was do niego zniechęcać. Podobał mi się na przykład wątek romantyczny, licealny klimat czy pewne prawdy, które z czasem odkrywa główna bohaterka. Znajdziecie tu świetne cytaty,  opis studniówki, który z pewnością na długo zapamiętacie. "Króla kier" polecam przede wszystkim osobom niewymagającym jeżeli chodzi o literaturę fantastyczną. Jest to naprawdę ciekawa historia, ma duży potencjał. Mam nadzieję, że drugi tom okaże się strzałem w dziesiątkę. 

Tytuł: Król Kier
Autor: Aleksandra Polak
Tom: I
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 360
Rok Wydania:  25 października 2017
Ocena: 8/10


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona!

Udostępnij ten wpis

niedziela, 11 lutego 2018

#38 "Obsesja" Katarzyna Berenika Miszczuk


Ponure korytarze szpitalnego oddziału psychiatrii i niepokojące listy od tajemniczego wielbiciela. Wygląda na to, że doktor Joanna Skoczek znalazła się w niebezpieczeństwie. Joanna Skoczek odbywa rezydenturę na oddziale psychiatrii warszawskiego Szpitala Wschodniego. Podczas gdy ponure szpitalne korytarze same z siebie przyprawiają o gęsią skórkę, w podziemnym magazynie zostaje znaleziony trup jednej z pacjentek. Z oględzin wynika, że powrócił seryjny morderca kobiet, poszukiwany przez policję od trzech miesięcy. W dodatku Asia otrzymuje ostatnio niepokojące listy od anonimowego wielbiciela.

źródło opisu: www.azymut.pl

"– Bo mogę. Tak po prostu. Jedno krótkie zdanie składające się z dwóch słów. W sumie dlaczego nie? Jakaś metoda w tym szaleństwie była." 

Joanna Skoczek to młoda rezydentka na oddziale psychiatrycznym w jednym z warszawskich szpitali. Nie dość, że pani doktor musi poradzić sobie z życiowymi zawirowaniami, to jeszcze zaczyna dostawać w pracy coraz bardziej niepokojące listy od tajemniczego wielbiciela, którym może być w zasadzie każdy. Na dodatek w szpitalu zostają znalezione zwłoki zamordowanej kobiety. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta, a Aśka coraz bardziej przestraszona. Czy i jej coś zagraża?

W powieści nie zabrakło odpowiedniego klimatu. Czuć napięcie i niebezpieczeństwo wiszące w powietrzu. W miarę postępowania fabuły rósł niepokój i siedziałam jak na szpilkach, czekając aż morderca zaatakuje. Czy wiedziałam kto jest mordercą? Na początku byłam przekonana, że wiem, ale potem okazało się, że byłam w ogromnym błędzie. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że TA osoba jest psychopatycznym oprawcą. Pod tym względem autorka zaserwowała mi świetne rozwiązanie akcji i niemałe zaskoczenie. Miszczuk umiejętnie zwodziła mnie przez całą książkę.

Katarzyna Berenika Miszczuk zapewne przez fakt, bycia lekarzem świetnie opisuje miejsce akcji, relacje panujące między personelem i pewnie dzięki temu całą książka jest tak bardzo rzeczywista dla czytelnika. Autorka również świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak skutecznie wciągnąć w akcję i całą intrygę. Podczas czytania jesteśmy dokładnie tam, gdzie doktor Skoczek: w szpitalnej szatni, w mieszkaniu z kotem. 

Bohaterowie są świetnie wykreowani. Joanna jest psychiatrą, jej kontakt z pacjentami jest naturalny, a myśli w pełni zrozumiałe, nawet te lekko sarkastyczne uwagi. Miła, niezależna i łatwo ją polubić. Asia nie szukała na siłę miłości, a wręcz stroniła od randek z mężczyznami, choć na brak adoratorów nie mogła narzekać. Wielokrotnie rozśmieszyła mnie swoim zachowaniem.  Postacie drugoplanowe, również zasługują na uznanie. Ich nienaganna kreacja, barwność, wyrazistość, autentyczność pozwala czytelnikowi na pełne zaangażowanie się w całą historię.


Czuję się w pełni usatysfakcjonowana lekturą. Dobrze napisana, przemyślana. Od pierwszej strony w wielkim przejęciem śledziłam losy Joanny i pozostałych bohaterów i mimo że czasami akcja zwalniała to tylko po to, aby za chwilkę znów przyspieszyć. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta książka i uważam, że czas z nią spędzony nie należy do zmarnowanego. Serdecznie wam polecam ! 

Tytuł: Obsesja
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk 
Wydawnictwo: W.A.B
Ilość stron: 416
Rok Wydania:  27 września 2017
Ocena: 10/10

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu W.A.B!


Udostępnij ten wpis

niedziela, 4 lutego 2018

#37 "Kroniki Jaaru. Czarny amulet" Adam Faber


Poznaj kolejne przygody bohaterki, którą pokochali fani Harry’ego Pottera, Percy’ego Jacksona i Magisterium. Pottera, Percy’ego Jacksona i Magisterium.
Odkąd Kate poznała tajemniczy Jaar, jej życie uległo całkowitej zmianie. Nie jest już zwykłą nastolatką, a początkującą czarownicą.
Po raz pierwszy wybiera się na magiczne wakacje, gdzie poznaje inne młode wiedźmy. Szybko okazuje się jednak, że oprócz nowych przyjaciół zyska „magicznego prześladowcę”, który nawiedza jej sny. Wraz z ferem Fionem próbują odkryć, o kogo może chodzić. Podejrzenia mogą paść na każdego, z kim Kate miała do tej pory kontakt, a lista potencjalnych prześladowców się wydłuża.
Świat ludzi i Jaar nigdy jeszcze nie były sobie tak bliskie. Co przyniesie nowa era? Z czym będą się zmagać Strażnicy Żywiołów?

 źródło opisu: http://czwartastrona.pl/czarny-amulet/

„Czarny amulet” to drugi tom Kate w magicznym świecie. Jeśli zachwycałam się nad „Księgą Luster” to tutaj jest tylko lepiej. Ogromnie się bałam tej części. 
Historia zaczyna się jakiś czas po wydarzeniach z Księgi Luster.  Zbliżają się wakacje, na które z utęsknieniem czeka młoda czarownica Kate Hallander. Po niesamowitych wydarzeniach z ostatnich miesięcy pragnie zasłużonego odpoczynku, jednak jej ciocia ma wobec niej inne plany.  Postanawia zabrać Kate na czas letniej przerwy do małego miasteczka Hagsborough, gdzie Kate będzie mogła w towarzystwie innych uzdolnionych magicznie rówieśników nauczyć się podstaw czarodziejskiej sztuki.  

W Czarnym amulecie pojawia się również wątek drugiego z bohaterów, którego możemy już uznać za głównego. Otóż do Hagsborough przybywa również z mamą Jonathan, który po wielu latach w końcu postanawia odkryć tajemnicę śmierci swojego ojca oraz dociec prawdy o swoim pochodzeniu.   Urozmaicenie narracji przeskakiwaniem między Kate i Jonathanem tylko po to, by na koniec umiejętnie spleść ich losy, było świetnym zabiegiem. Jednocześnie wraz z tym wątkiem Adam Faber wprowadza motywy ciekawsze niż pierwsze zauroczenie; mamy tutaj relację matka – syn, radzenie sobie ze stratą i zdradę, które dodają nieco więcej powagi tej dość, przyznajmy, sympatycznej i miłej historii.



Jak sami widzicie - książka pełna jest przygód i dobrej zabawy. Nie można się nudzić przy lekturze i nie można również zapomnieć o bohaterkach. Szybko zjednują sobie sympatię czytelnika i sprawiają, że ten bawi się dobrze podczas czytania, dostrzega same uroki rozgrywanych wydarzeń i podąża drogą razem z Kate by towarzyszyć jej podczas wszystkich przygód. To połączenie humoru, lekkości i pomysłu, które nigdy się nie kończy. Drugi tom przygód młodej czarownicy to równie dobra zabawa co za pierwszym razem.

„Czarny amulet” jest zdecydowanie dobrą kontynuacją, którą, tak jak i poprzedni tom, czyta się bardzo szybko i przyjemnie.  Już w lutym premierę będzie miał trzeci tom Kronik Jaaru „Siedem bram”. Ciekawa jestem jak dalej autor poprowadzi tę historię i czy uda mu się zaskoczyć  czytelnika czymś oryginalnym. 



Tytuł: Kroniki Jaaru. Czarny amulet.
Autor: Adam Faber
Tom: II
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 500
Rok Wydania:  11 października 2017
Ocena: 9/10


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona!

Udostępnij ten wpis

czwartek, 1 lutego 2018

#36 "Zima koloru turkusu" Carina Bartsch


Emely jest kompletnie zdezorientowana. Dlaczego Elyas, mężczyzna o turkusowych oczach, zniknął właśnie wtedy, gdy zdecydowała się mu zaufać? Na szczęście wciąż może liczyć na swojego tajemniczego, internetowego wielbiciela... Ale czy w końcu dojdzie do ich spotkania?

źródło opisu: Wydawnictwo Media Rodzina, 2015

"Dopiero kiedy człowiek przeżyje piekło, może docenić piękno nieba."

Kończąc czytanie powieści „Lato koloru wiśni” wiedziałam, że po takim zakończeniu nie wytrzymam zbyt długo i czym prędzej będę musiałam sięgnąć po drugą część. Angażując się w życie głównych bohaterów trudno postąpić inaczej, bo autorka sprytnie zadbała o to, by zauroczonych losami Emely i Elyasa czytelników pchnąć dalej, zniewalając i nie pozostawiając wyboru. Czy niemiecka autorka i tym razem zdobyła moje uznanie? Czy chłopak o wyjątkowych turkusowych oczach ponownie mnie zauroczył? 

Książka ta, podobnie jak pierwszy tom jest pełna humoru, świetnych dialogów naszpikowanych kąśliwymi docinkami między główną parą. Jednak historię z drugiej części odbieram nieco inaczej. Pierwszy tom był lekką opowiastką miłosną, natomiast drugi jest przepełniony ciągłą walką, strachem, niepewnością głównych bohaterów. Napięcie między nimi było niezwykle rzeczywiste, wręcz namacalne, co potęgowało wrażenia. Zaczęli dostrzegać błędy przez siebie popełnione i nie mięli pewności czy jest jakaś szansa na ich naprawienie. Cały czas odczuwałam niepokój, rozemocjonowanie, uścisk w piersi - wszystko przeżywałam razem z bohaterami.


"Przecież nie mamy wpływu na to, w kim się zakochujemy. To się po prostu przydarza. Wszystkim ludziom (...) Oczywiście, że to zdarzało się każdemu. Ale tylko idiota ustawiał się na klifie i myślał, że dzięki temu dotknie nieba."

Pewnego dnia Emely odkrywa, że Elyas nie był z nią do końca szczery. Jedna tajemnica potrafi czasami zniszczyć wszystko, na co tak długo się pracowało. W jednej chwili życie dziewczyny rozpada się na milion kawałeczków i Emely nie jest pewna, czy kiedykolwiek uda się jej je poskładać. Co tak naprawdę ukrywał przed nią Elyas?  Choć dziewczyna obiecywała sobie, że już nigdy nie dopuści do tego, aby chłopak złamał jej serce, to jednak ponownie musi poradzić sobie z ogromną pustką, jaką w jej życiu pozostawił po sobie Elyas. Czy ich związek ma jeszcze jakąkolwiek szansę na przyszłość? Czy Emely znajdzie w sobie siłę, aby wybaczyć chłopakowi i zacząć wszystko od nowa?

„Zima koloru turkusu” jest to cudowna historia o dwójce zagubionych młodych ludzi, którzy metodą prób i błędów próbują odnaleźć swoje szczęście. Relacja Emely i Elyasa nie należy do lekkich. Carina Bartsch w swojej powieść zagwarantowała karuzelę uczuć, od której aż zakręciło mi się w głowie. Absolutnie nie byłam przygotowana na taki ładunek emocji. Szczerze, brak mi słów, aby wyrazić wszystko co czuje o tej książce i dzięki tej książce. To wszystko jest niesamowite! Sami musicie przeżyć tę opowieść, aby przekonać się o czym mówię. Zapewniam was, że ta pozycja was oczaruje jeszcze bardziej niż pierwszy tom. Książki zdecydowanie trafiają na listę moich ulubionych !

Tytuł: Zima koloru turkusu"
Autor: Carina Bartsch
Tom: II
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 452
Rok Wydania: 
Ocena: 10/10

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina!

Udostępnij ten wpis

#109 Katarzyna Michalak "Promyk Słońca"

"Dlaczego nie można otwarcie poprosić o miłość, jeśli chce się kochać, o pomoc, jeśli się jej potrzebuje, o przyjaźń jeśli czuje si...

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.