środa, 29 listopada 2017

#26 "Kroniki Atopii " Matthew Mather

Tytuł:  Kroniki Atopii
Autor: Matthew Mather
Wydawnictwo:  Czwarta Strona
Ilość stron: 656
Rok Wydania:  2015
Ocena: 8/10



"Czasem trzeba się zgubić, by móc się odnaleźć."



Wyobraź sobie, że pracujesz wydajniej, nie chodząc tak często do pracy. Chcesz wrócić do formy? Twój nowy sobowtór zabierze cię na przebieżkę, gdy ty będziesz opalał się przy basenie. Wyglądaj jak chcesz, kiedy chcesz i gdzie chcesz – i żyj przy tym dłużej. Sam stwórz potrzebną ci rzeczywistość. Zapisz się od razu! Za darmo!
U schyłku XXI wieku świat dochodzi do siebie po Wojnach Pogodowych. Na Atopii, wyspie-raju, prowadzi się tajne testy nowej technologii, która daje ludziom możliwość kreowania alternatywnych rzeczywistości, idealnych światów, a także przenoszenia się do nich i zatracania w nich, podczas gdy ich sobowtór zajmuje się ich realnym ciałem.
Ale Atopia, która miała być ratunkiem dla ludzkości, staje się pułapką, w której nic nie jest do końca ani rzeczywiste, ani złudne. Ludzie tracą kontrolę nad technologią, którą stworzyli. Piękny sen zamienia się w koszmar.

źródło opisu: www.czwartastrona.pl

Matthew Mather z zawodu jest inżynierem elektrykiem, a także założycielem jednej z największych firm zajmujących się dotykowym sprzętem zwrotnym. Zajmował się też nanotechnologią komputerową, systemami prognozowania pogody, genomiką, a nawet badaniami nad społeczną inteligencją. W 2009 roku postanowił wykorzystać zdobytą wiedzę i rozpocząć całkiem inną podróż. Postanowił napisać własną książkę sci-fi i tak powstały „Kroniki Atopii”.
Książka ma bardzo ciekawą strukturę. Akcja pięciu opowiadań rozgrywa się w tym samym miejscu i tym samym czasie. Choć z pozoru mogą się one wydawać różne, bohaterem jest w końcu ktoś inny, społeczność Atopii jest na tyle mała, że ów postacie znają się. Linie wydarzeń przecinają się, dzięki czemu możemy czytać o jednym wydarzeniu z kilku perspektyw. 

„Kroniki Atopii” ukazują przerażającą wizję przyszłości. Rozwój techniki jest świetny, jasne, ale nie powinien mieć aż takiego wpływu na ludzkie życie.  Technologia pcha świat do przodu i ułatwia nam życie. W popkulturze ten motyw był już wielokrotnie wykorzystywany, a artyści pokazywali nam kolejne wizje przyszłości, kiedy nawet w najprostszych czynnościach zastąpią nas roboty. Oczywiście przy okazji pojawia się mnóstwo obrazów wieszczących nam apokalipsę spowodowaną zbytnim rozwojem technologii, choć pozornie świat wyglądałby dużo lepiej. 

Bohaterowie „Kroniki Atopii” funkcjonują w świecie możliwości, kreacji, przyjemności, doznań, rozwoju. Mogą swoje życie po wielokroć uczynić piękniejszym, ciekawszym, wartościowszym, wznieść je na wyższy poziom, nadać mu nową jakość. Lecz człowiek wciąż pozostaje człowiekiem ze swoimi: słabościami, wadami, żądzami,  ranami z dzieciństwa, kompleksami, bólem, poczuciem winy. Kruchy, zraniony, zagubiony albo podły i pyszny.  Nie może poradzić sobie z jednym istnieniem – a co dopiero z kilkoma... I pomimo godnego podziwu rozmachu technologicznego jest to przede wszystkim opowieść o niedoskonałym człowieku w nazbyt doskonałym świecie. 



„Kroniki Atopii”, to dość ponura wizja przyszłości, która powinna nam uświadomić, co jest ważne. Nie my jesteśmy dla technologii, tylko ona dla nas. To my powinniśmy decydować o własnym życiu i nie polegać tylko na technologicznych wytworach. Debiut Matthew Mathera robi wrażenie i pomimo powtarzalności motywu obecnego w fantastyce, jego Atopia wyróżnia się zapleczem technicznym historii. Widać jego zamiłowanie i wiedzę inżynierską. Ciekawa pozycja dla fanów utopii w literaturze i fascynatów tego, co się może zdarzyć w przyszłości. Jest to lektura warta przeczytania. Polecam!

Za możliwość recenzji dziękuje Wydawnictwu Czwarta Strona


Udostępnij ten wpis

sobota, 25 listopada 2017

#25 CzaroMarownik Kalendarz 2018



Tytuł: CzaroMarownik 2018
Autor: praca zbiorowa
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 448
Data wydania: 13 października 2017
Moja ocena: 10/10





Pełen pozytywnych myśli na każdy dzień - CzaroMarownik 2018 – magiczny kalendarz.
Jeśli szukasz niepowtarzalnego kalendarza, który każdego dnia doda odrobinę magii do twojego życia, to najlepszym wyborem będzie CzaroMarownik. Ten wyjątkowy kalendarz stworzono dla kobiet takich jak Ty, które chcą czegoś więcej niż zwykłego kalendarium.Dzięki niemu każdy dzień możesz zacząć magicznie i pozytywnie, bo poza dawką magicznych inspiracji CzaroMarownik oferuje również porcję pozytywnej energii. Każda strona kalendarza zawiera podstawowe informacje astrologiczne oraz kieruje do czytelnika pozytywne przesłanie.CzaroMarownik to również świetny poradnik, w którym znajdziesz mnóstwo artykułów, praktycznych porad i przepisów w dziedzinie urody, zdrowia i mody.
Z CzaroMarownikiem 2018 czeka cię wspaniały rok. Daj się zaczarować!

źródło opisu: http://www.empik.com/czaromarownik-2018-magiczny-k...(?)

„Przychodzimy na świat tylko z jednym obowiązkiem - mamy być sobą”




CzaroMarownik 2018” zdecydowanie wyróżnia się na tle innych kalendarzy wyjątkowo ładną, elegancką okładką, która naprawdę przykuwa oko. Kolejnymi plusami są dobrej jakości papier oraz detale takie jak zakładka, która w praktyce jest bardzo przydatna.

Odpowiedni kalendarz to niezbędnik każdej kobiety. Niestety najczęściej trafiałam na takie, które nie spełniały moich oczekiwań. Podejrzewam, że innych kobiet też. Co było w nich najbardziej irytujące? Bardzo mało miejsca przy większości dat i tym sposobem się okazywało, że została pusta kartka w dniu, gdy planów nie było, a w dniu, gdy miałam masę rzeczy do zrobienia - brak miejsca, by to zapisać. Tutaj w końcu każdy dzień został doceniony i posiada osobną stronę. Brawo! Po każdym tygodniu znajduje się strona z poradami, ciekawymi kwestiami dotyczącymi życia codziennego, poradami jak zmienić niektóre nawyki, drobnymi elementami magii - 52 strony z ciekawymi dodatkami, z pewnością każdej z nas pozwolą znaleźć coś dla siebie.

„Twórz własne szczęście! Jeśli nie lubisz czegoś w swoim życiu… Spróbuj to zmienić!”


Co jeszcze znajdziemy w kalendarzu na 2018 rok? Po pierwsze horoskop na nadchodzący rok dla każdego znaku zodiaku, a w nim informacja co nas czeka na płaszczyźnie zawodowej i miłosnej. W Czaromarowniku znajdziecie również całą masę porad z zakresu zdrowia, urody, a także naturalnych kosmetyków. Interesującymi wątkami będą informacje dotyczące zdrowego żywienia, a także roślin w Waszych domach i ogrodach.

Dla mnie ten kalendarz to będzie coś nowego w 2018 roku, co bardzo chętnie odkryję. Myślę, że każda z nas znalazłaby w nim, coś czego szuka. I szczerze, to z niecierpliwością czekam, aż będę mogła w końcu w nim coś zapisać. Z pewnością, przyniesie mi to wiele frajdy!


"Prawdziwa kobieta nie ma czasu, pieniędzy i w co się ubrać. Zawsze ma rację. Z niczego potrafi zrobić zupę i awanturę."


To jak ? odhaczone czy pora na spore zakupy ?  🙂

Piąteczka ✋✋❤




Udostępnij ten wpis

sobota, 18 listopada 2017

#24 "Lato koloru wiśni" Carina Bartsch


Tytuł:  Lato koloru wiśni 

Autor: Carina Bartsch
Wydawnictwo:  Media Rodzina 
Ilość stron: 496
Rok Wydania:  2015
Ocena: 10/10


"Moja teoria, że mężczyźni przychodzą

na świat z wadą mózgu, 
potwierdzała się z każdym dniem."




Lekkie love story utrzymane w konwencji romansu akademickiego. Emely, obdarzona odrobinę sarkastycznym poczuciem humoru studentka literaturoznawstwa, szczerze cieszy się z przeprowadzki jej najlepszej przyjaciółki do Berlina. Nie wie jeszcze, że szalona Alex zamierza zamieszkać w mieszkaniu swojego brata, przystojnego, szmaragdowookiego bruneta, z którym Emely łączą niemile wspomnienia. Na szczęście wkrótce dziewczyna otrzyma romantyczny mail od tajemniczego wielbiciela...
źródło opisu: http://mediarodzina.pl/

"A przecież książki to jeden z najcenniejszych darów na ziemi. Kunsztownie zestawione słowa, które zmieniały się w melodię, a potem w obrazy. Białe, puste kartki, na których powstawały światy większe od wszechświata. Przestrzenie, które wciągały ludzi i kazały im zapominać o wszystkim wokół. Literatura była magicznym zaklęciem, któremu całkowicie uległam."

Emely już od trzech lat studiuje literaturoznawstwo w Berlinie, jednak z dala od swojej rodziny i przyjaciół często czuła się niekompletna i brakowało jej ich towarzystwa. Dlatego gdy dziewczyna dowiaduje się, że jej najlepsza przyjaciółka Alex przeprowadza się do Berlina i że będzie mieszkać niedaleko niej, to Emely nie może posiadać się ze szczęścia. Obydwie razem dorastały w małej mieścinie Neustadt i już od dziecka były dla siebie jak rodzone siostry. Zawsze były ze sobą blisko, a ich przyjaźń była jedynym stałym i pewnym elementem w życiu Emely. Jednak z przyjazdem Alex wiąże się również jeden mały, ale za to bardzo istotny problem – starszy brat najlepszej przyjaciółki Elyas …

Emily jest gotowa zrobić wszystko, aby tylko uniknąć z nim spotkania, jednak dziewczyna zdaje sobie sprawę, że jest to nieuniknione. Po siedmiu latach znów musi zmierzyć się ze swoimi dawnymi uczuciami, które być może tak naprawdę nigdy nie wygasły. Elyas zrobił kiedyś coś, co sprawiło, że dziewczyna nawet po tylu latach nie jest w stanie mu wybaczyć. Emily z całego serca go nienawidzi i miała nadzieję, że już nigdy nie będzie musiała na niego patrzeć. Niedługo dziewczyna przekona się, że to wcale nie jest takie proste wyrzucić Elyasa ze swojego życia, czy tym bardziej z serca …


"Miłość jest piękna, twierdziła większość ludzi, a ja zadawałam sobie pytanie, dlaczego tak okropnie boli."

Od dawna kusiła mnie ta książka, a to głównie dzięki temu, że dosyć dużo osób ją polecało. Sama musiałam przekonać się co takiego wszyscy w niej widzą. I nie spodziewałam się, że okaże się aż taka dobra.

Wciągnęłam się już od pierwszych stron i wprost nie mogłam się oderwać. Może nie była oryginalna, ani nic z tych rzeczy, ale zawierała duże elementów, które mnie urzekły. Autorka umiejętnie budowała akcję i muszę przyznać, że nie było momentu, przy którym czułabym się znużona, a wręcz przeciwnie – dostarczyła mi mnóstwa emocji i sprawiła, że z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów.

Największą zaletą tej powieści byli niezwykle barwni i wyraziści bohaterowie. Od samego początku moją sympatię zyskała Emely. Chociaż czasami potrafiła mnie zirytować, to nadrabiała swoim ciętym językiem i ironicznym poczuciem humoru. Nie raz z jej powodu wybuchałam śmiechem, szczególnie, gdy miała do czynienia z Elyasem. Z kolei on całkowicie mnie zauroczył. Z wielką chęcią wyciągnęłabym go z kart powieści i przeniosła do siebie. Miał w sobie pewien urok, który czynił go odmiennym od reszty i to mnie w nim fascynowało. Dodam do tego jeszcze to, jak dzielnie znosił kapryśny charakter Emely. To facet ideał – z silnym charakterem i ciekawą osobowością. Ale chyba najbardziej cenię w nim wytrwałość i pewną delikatność, która w niektórych momentach u niego zauważałam.

„Czasami uświadamiamy sobie różne rzeczy dopiero, kiedy o nich opowiemy. Jeśli zachowujemy je dla siebie, możemy je upiększać, zniekształcać, a nawet wypierać. Wypowiedziane – stają wyraźnie przed oczami”.

Carina Bartsch wykonała kawał świetnej roboty! Już dawno nie czytałam książki, gdzie pomiędzy bohaterami byłaby tak olbrzymia i przyprawiająca o dreszcze chemia! Dodatkowo łączy ich przeszłość, która odgrywa ważne, chociaż nie kluczowe znaczenie. Czytelnik jest wkręcony w każdą emocję, w każdą myśl głównej bohaterki. Autorka zmusiła mnie do przeżycia i zmierzenia się z dawnym bólem Emely, do zrozumienia jej nienawiści względem Elyasa, do poznania pobudek z jakich postanowiła brnąć w internetową znajomość z Lucą, jednocześnie nie zastanawiając się nad przyszłością ich relacji. Każde kolejne spotkanie Emely i Elyasa jest bardzo emocjonujące i pochłaniające, naelektryzowane i pełne napięcia, przez co tę powieść pożera się niemal na raz!

Podsumowując, Lato koloru wiśni to książka, która urzekła mnie już od pierwszego spotkania z bohaterami. Nie brakuje w niej trudnej miłości, czy ciekawych postaci, których wprost nie da się nie lubić. Jestem zafascynowana tą opowieścią, szczególnie po końcówce, która pozostawiła w mojej głowie mnóstwo pytań, na które muszę szybko poznać odpowiedzi. Potrafi wciągnąć na długie godziny i wywołać szeroki uśmiech na twarzy. Jestem pod dużym wrażeniem. Gorąco ją polecam, bo jest naprawdę dobra. 


„Życie może się skończyć w ułamku sekundy. Bez ostrzeżenia, bez szans, by zdążyć coś jeszcze załatwić, coś, co mogłoby być ważne. Tak długo wypieramy ten fakt ze świadomości, aż nie przytrafia się to komuś, kogo kochamy. Dopiero wtedy uczymy się doceniać drobiazgi. Dociera do nas, co jest ważne w życiu, a przede wszystkim – kto jest ważny”.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Media Rodzina

Udostępnij ten wpis

sobota, 11 listopada 2017

#23 "It Ends With Us" Colleen Hoover

Tytuł:  It ends with us
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 320
Rok Wydania: 11 października 2017
Ocena: 10/10


"Niektórzy ludzie po prostu działają na innych uspokajająco."



Lily Bloom zawsze płynie pod prąd. Nic dziwnego, że otworzyła kwiaciarnię dla osób, które… nie lubią kwiatów, i prowadzi ją z pasją i sukcesami. Gdy poznaje przystojnego lekarza Ryle’a Kincaida i rodzi się między nimi wzajemna fascynacja, Lily jest przekonana, że jej życie nie może być już lepsze.
Tak mogłaby skończyć się ta historia. Jednak niektóre rzeczy są zbyt piękne, by mogły trwać wiecznie. To, co się kryje za idealnym związkiem Lily i Ryle’a, jest w stanie dostrzec jedynie Atlas Corrigan, dawny przyjaciel Lily. Kiedyś ona była dla niego bezpieczną przystanią, teraz sama potrzebuje takiej pomocy. Nie zawsze jesteśmy bowiem dość odważni, by stanąć twarzą w twarz z prawdą… Szczególnie gdy przynosi ona tylko cierpienie.
Gdyby złamane serce mogło przybrać jakąś formę, stałoby się tą książką. Odważna i głęboko osobista powieść Colleen Hoover zdobyła w 2016 roku nagrodę czytelników Goodreads Choice Awards za najlepszy romans.
źródło opisu: www.empik.com

"Nie ma czegoś takiego jak źli ludzie. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, którzy czasami robią złe rzeczy."

Czasem te osoby, które najmocniej nas kochają, potrafią też najmocniej ranić.
Lily Bloom i Ryle Kincaid spotykają się na dachu w momencie, gdy oboje są w życiowym dołku. Ona właśnie pochowała ojca, który kojarzył jej się jedynie z potworem, zaś on głęboko przeżył śmierć jednego ze swoich pacjentów. Między dwojgiem rodzi się pewien rodzaj fascynacji. Ona prowadzi kwiaciarnię dla tych, którzy nie przepadają za kwiatami, on jest świetnym neurochirurgiem. Razem czują się dobrze, jak nigdy. I chociaż tu historia mogłaby się zakończyć, to jednak to jest dopiero początek... Oboje jednak skrywają bolesną przeszłość, a ich przyszłość też nie jest usłana różami.  W życiu jest tak, że nic co piękne nie trwa wiecznie. Związek Lily i Ryle'a wydaje się być niemal doskonały, jednak to co kryje się pod tą ułudą jest w stanie dostrzec jedynie Atlas Corrigan. Kilka lat temu Lily była dla niego bezpieczną przystanią, tym razem to on może jej się odwdzięczyć i udzielić pomocy, której potrzebuje. Czy jednak Lily będzie na tyle odważna by zmierzyć się z własnymi problemami? Jak więc zakończy się ich historia?

„Błędne koła istnieją, bo strasznie trudno je przerwać. Wymaga to olbrzymiego bólu i odwagi, by odrzucić utarty wzorzec. Czasami wydaje się, że łatwiej byłoby dalej trwać w błędnym kole, niż zmierzyć się ze strachem i skoczyć, ryzykując, że nie wyląduje się na nogach.”

Świetnie wykreowani główni bohaterowie. Nie są to osoby, które mają tylko jedną stronę osobowości, jak się często spotyka w powieściach, lecz są bardziej złożeni, wraz ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami.
Lily bezsprzecznie stała się moją ulubioną postacią. Zakochujemy się w niej na początku i śledzimy jej losy z fascynacją. Przeżywamy z nią wszystkie wydarzenia, szczęśliwe lub nie. Odczuwamy jej emocje całym sobą i najprościej mówiąc po prostu się z nią niesamowicie zżywamy. Byłam dumna z tego jaka okazała się być odważna i jak postanowiła przejąć władzę nad własnym życiem. Chciałabym być nią, gdy dorosnę.
Ryle jest postacią, która najbardziej mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że jest to jeszcze możliwe. Nawet po tym wszystkim co się wydarza z jego winy, nie jesteśmy w stanie go znienawidzić. Wręcz przeciwnie, bo współczujemy, choć jest winny temu, co się wydarzyło.
Atlas urzeka swoją charyzmą i troską o Lily. To facet, na którego zasługuje każda kobieta. Trudno go nie polubić, tak samo jak Alyssy, która była najlepszą przyjaciółką jaką Lily mogła sobie wymarzyć, i Marshalla, który zawsze potrafił rozbawić w odpowiednich momentach.
Choćbym połączyła wszystkie emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania wyżej wymienionej książki, nie byłabym w stanie opisać tego, co czułam i co nadal po jej skończeniu czuję. Kończąc ostatnią stronę leżałam i patrzyłam się w sufit z pytaniem, dlaczego ona znowu mi to robi? 

"To zatrzymuje się tutaj. Ze mną i z tobą. To kończy się z nami."

Autorka w swojej twórczości ukazuje różne rodzaje miłości, a historie, które tworzy zawsze są pełne emocji. Nie inaczej jest z "It Ends with Us", która jest o wiele bardziej wyjątkowa od innych jej książek i za nią bardzo ją podziwiam i szanuję. Jest to bardzo osobista powieść, której napisanie musiało wymagać olbrzymiej odwagi. Czasem człowiek jest zapatrzony tak bardzo w ukochaną osobę, że nie potrafi spojrzeć na swoją sytuację obiektywnie. Robi sobie nadzieję, tłumaczy, że to przecież niemożliwe. Rzeczywistość jest niestety zupełnie inna. I co wtedy? Hoover ma na to odpowiedź - nie można się oszukiwać przez całe życie, trzeba uwierzyć w siebie i iść na przód. Nie jest to możliwe bez wsparcia bliskich osób. 
"It ends with us" pokazuje, że w życiu nic nie jest czarno-białe. Czasem zastanawiamy się, dlaczego inni ludzie w określonych sytuacjach zachowują się tak, a nie inaczej. Nie możemy zrozumieć dlaczego trwają w swojej beznadziejnej sytuacji. Hoover przybliża nam sposób myślenia takich osób, dzięki czemu wiemy, jak trudne dla nich jest podjęcie decyzji zmieniającej całe ich dotychczasowe życie. 
Niesamowita - to słowo pierwsze przychodzi mi na myśl, kiedy myślę o "It Ends with Us". Czytałam prawie wszystkie wydane dotychczas powieści tej autorki i żadna nie sprawiła, że byłam tak wzruszona, jak właśnie ta książka. Jeśli ktoś się zastanawia, czy warto zapoznać się z jej treścią, to odpowiedź jest prosta: MUSICIE przeczytać "It Ends with Us".  

Jaką decyzję podejmie Lily? Koniecznie przeczytajcie tę książkę, bo uważam że bardzo was zaskoczy i zachwyci tak jak mnie. 


Do nastepnego 💗 
Udostępnij ten wpis

poniedziałek, 6 listopada 2017

Przysłowiowy tag ❤





Dziś przychodzę do Was z czymś zupełnie innym, a mianowicie Kochana Kinia z bookwormpl zaprosiła mnie do Przysłowiowego Tagu. Dziękuję Kochana :*.



1. Apetyt rośnie w miarę jedzenia – czyli książka jednotomowa, której kontynuację chętnie bym przeczytała.

Jak dla mnie to zdecydowanie "Ugly Love" Colleen Hoover. Jedna z moich ulubionych książek; historia, którą zawsze będę nosiła w swoim małym czytelniczym serduszki <3
Z chęcią przeczytałabym dalesze losy Tate i Milesa. 





2. Co za dużo, to niezdrowo – czyli kontynuacja, która była gorsza od pierwszej części.

Chyba mam szczęście. Każda seria, którą czytałam podobała mi się. Zarówno pierwsze jak i kolejne części. 







3. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki – czyli książka, którą mogę czytać wielokrotnie.

Nie potrafię logicznie wyjaśnić, jaki jest fenomen tej książki, jednak ponownie muszę tu o niej wspomnieć, bo za każdym razem, gdy ją czytałam ( a czytałam ją już jakieś trzy razy) zakochiwałam się w niej coraz bardziej <3. Mam do niej sentyment, zdecydowanie ♥ 




4. Stary, ale jary – czyli ulubiona książka z dzieciństwa.

"Kubuś Puchatek" Alan Alexander Milne, bo kto nie Kochał Puchatka w dzieciństwie ? ♥
"Przyjacielu, jeśli będzieci Ci dane żyć sto lat, to ja chciałbym żyć sto lat minus jeden dzień, abym nie musiał żyć ani jednego dnia bez Ciebie" ♥

5. Nie taki diabeł straszny – czyli książka, która mnie miło zaskoczyła.

"Zanim się pojawiłeś" - spotkałam się z różnymi opiniami na temat tej książki.. i przyznam szczerze, że chciałam już ją sobie odpuścić, ale tak bardzo się cieszę, że tego nie zrobiłam. Książką mimo tego, że złamała mi serce swoim zakończeniem bardzo mi się podobała. 

6. Nie chwal dnia przed zachodem słońca – czyli książka, która rozczarowała mnie swoim zakończeniem.

Długo myślałam nad odpowiedzią i nie potrafię wybrać żadnej książki. 





7. Wyśpisz się po śmierci – czyli książka, w którą tak się wciągnęłam, że mogłabym zarwać przy niej nockę.

"It ends with us" Mogłabym zarwac ? ja dla niej zarwałam i nie żałuje tego. Książka jest przepełniona takimi emocjami, że nie sposób było się od niej uwolnić... po prostu się nie dało pochłonęłam ją w momencie. Zdecydowanie warta zarwania ! Ale przekonajcie sie sami ♥





8. Mowa jest srebrem, a milczenie złotem – czyli książka z najlepszymi dialogami.

Ciężko mi tutaj wybrać jedną pozycję, zależy też od gatunku. Ale z pewnością większość z książek Hoover. ♥

9. Raz na wozie, raz pod wozem – czyli książka, która miała dużo zwrotów akcji.

"Ocalałe". To co się tutaj działo przechodzi ludzkie pojęcie! Książka jest świetnie napisana i skonstruowana. Jest pełna tajemnicy i niedopowiedzenia, napięcie rośnie a autorka zamiast odsłaniać karty, wręcz je skrywa, pozostawiając czytelnika w stanie zawieszenia i zaintrygowana. Zdecydowanie warto czekać na premierę w Lutym 2018! 




10. Pierwsze koty za płoty – czyli książka, przez którą nie mogłam przebrnąć.

Taki problem miałam z " Nie zabierajcie mi dziecka" - Cathy Glass. Po prostu nie potrafiłam się wgryźć w tę książkę. A kiedy w końcu wciągnęłam się w fabiułę, powieść bardzo mi się nie spodobała. 






11. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu – czyli książka, którą zna prawie każdy.

"Pamiętnik" N.Sparks. Czy jest tu ktoś, kto jej nie zna lub nie oglądał filmu? To jest jedna z piękniejszych książek o miłości. Pozycja do nadrobienia, dla tych którzy jeszcze jej nie poznali!






12. Co ma wisieć, nie utonie – czyli książka, której zakończenie przewidziałam w trakcie czytania.

"Zostań, jeśli kochasz" Gayle Forman. W sumie nie wiem, czy książka miałaby sens, gdyby zakończenie było inne, ale mimo chwili wątpliwości, po prostu czułam, jak to będzie z tym zakończeniem...




13. Od przybytku głowa nie boli – czyli ulubiona powieść licząca ponad 400 stron.

ZDECYDOWANIE! "Promyczek" Kim Holden. Promyczek faktycznie jeste lekturą obowiązkową. Ta historia nie da o sobie zapomnieć przez długi czas. Na pewno poruszy nawet najtwardszego czytelnika. Serdecznie Polecam. ! 




14. Wszystko co dobre szybko się kończy – czyli ulubiona książka licząca mniej niż 200 stron.

I tutaj zaczynają się prawdziwe schody. Jedyne co mi przychodzi do głowy to "Mały Książe" To wprost wspaniałe, że w jednej książce można zawrzeć tyle mądrości życiowych. 


15. Być kulą u nogi – czyli książka, w której występuje trójkąt miłosny.

Wiele było takich książek, ale pierwsze na myśl przyszła mi saga "Zmierzch" Stephanie Meyer. 


16. Jedna jaskółka wiosny nie czyni – czyli autor, którego przeczytałam więcej niż jedną książkę/serię i każda z nich mi się podobała.

Moja cudowna i niesamowita Colleen Hoover <3 Kocham książki tej wspaniałej Kobiety ! <3 Zdecydowanie podobała mi się każda z przeczytanych książek. ! ♥

17. Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda – czyli bohater, który czuje się niekomfortowo w sytuacji, w jakiej się znalazł.

Clay z Trzynastu powodów Jaya Ashera. Wydaje mi się, że kto czytał ten się ze mną zgodzi. 

18. Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni – czyli bohater, który pod wpływem różnych czynników dorośleje.

Kwiat pustyni- Waris Dirie 

Historia większości chyba znana: mała dziewczynka poddana zabiegowi obrzezania, w obliczu dramatycznym i niegodnych losów ucieka z rodzinnego domu by znaleźć schronienie, a przypadkowo staje się najbardziej znaną modelką. ♥


To by było na tyle :)  Jeszcze raz dziękuję Kini za nominację ! ;) Bawiłam się świetnie <3 

Do zabawy zapraszam:



Miłej zabawy Kochane ❤💙💖

Udostępnij ten wpis

środa, 1 listopada 2017

#22 "Początek wszystkiego" Robyn Schneider

Tytuł: Początek Wszystkiego
Autor: Robyn Schneider
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 320
Rok Wydania:  2017
Ocena: 9/10


"Była tak swobodna i pełna naturalnego wdzięku, że to aż bolało, i wiedziałem, że nigdy, nawet za milion lat, nie wybierze kogoś takiego jak ja."



Kiedy wydaje ci się, że to już koniec, właśnie wtedy możesz być... na początku wszystkiego.
Ezra Faulkner jest gwiazdą swojej szkoły: popularny, przystojny i dobrze zbudowany. Miał nawet zostać królem balu maturalnego. Ale to było zanim... Zanim dziewczyna go zdradziła, auto roztrzaskało mu kolano, jego dobrze zapowiadająca się kariera sportowa legła w gruzach, a przyjaciele zdobyli się jedynie na to, aby wysłać mu do szpitala kartkę z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia.
Cassidy Thorpe to dziewczyna inna niż wszystkie. Zjeździła kawał świata, nocą wykrada się z gitarą na dach internatu, tańczy tak, jakby krótka chwila miała trwać wiecznie, i zna naprawdę dziwne słowa.
Spotkanie tej dwójki jest przypadkowe, ale zmieni ich życie na zawsze. Cassidy wciąga Ezrę do swojego niesamowitego świata, w którym nie ma końców – są tylko nowe początki.

 źródło opisu: materiały wydawnictwa



Wystarczy jeden moment, by czyjeś życie zmieniło się nieodwracalnie. Dla jednych będzie to przypadkowe spotkanie niezwykłego człowieka, a dla innych urwana głowa. Ezra niedawno uległ wypadkowi, którego skutki będą mu towarzyszyły już zawsze. Zanim do niego doszło, był świetnie zapowiadającym się tenisistą, przed którym kariera stała otworem, i jednym z najbardziej popularnych chłopaków w szkole, miał paczkę przyjaciół i dziewczynę należącą do drużyny cheerleaderek. Jedna noc wszystko wywróciła do góry nogami. Kim teraz jest Ezra? On sam tego jeszcze nie wie.
Początek nowego roku w szkole osładza mu pojawienie się nowej uczennicy. Cassidy jest zupełnie inna od dziewczyn, z którymi umawiał się Ezra. Fascynuje go jej niezwykła osobowość. Wkrótce Cassidy wciągnie go do swojego świata, gdzie kolekcjonuje się przygody i dziwne słowa, i na zawsze odmieni jego życie.


''Przenikamy przez cudze życie jak duchy i zostawiamy po sobie wspomnienia o ludziach, którzy tak naprawdę nigdy nie istnieli. Popularny sportowiec. Tajemnicza nowa dziewczyna. Ale koniec końców to my decydujemy, jak inni mają nas widzieć.''


Ezra jest bohaterem sympatycznym, a nawiązanie z nim więzi jest zadziwiająco łatwe. Czułam jego lęki, rozumiałam obawy i emocje, które targały chłopakiem. Jego marzenia legły w gruzach, dlatego trudno jest odnaleźć się wśród rówieśników.  Bardzo go polubiłam, co do tej dziewczyny to mam mieszane uczucia.  Już na pierwszy rzut oka widać, że dziewczyna ma problemy, a żywiołowość stanowi pewną formę ucieczki. Bardzo podejrzliwie podeszłam do Cassidy i nigdy całkowicie jej nie polubiłam. 
Cassidy to pełna życia dziewczyna, która skrywa w sobie tajemnicę. Może sprawiać wrażenie egoistycznej, ale Ezra z łatwością ulega jej urokowi. Czytelnik obserwuje jak z czystego kumpelstwa, w sposób nienachalny i nieprzesadzony, zaczyna się rodzić coś więcej. Coś intensywnego, ale niepewnego.  Ezra jest w stanie zacząć żyć na nowo. Rozpiera go energia i wiara w to, że może być lepiej. Zaczyna inaczej widzieć życie i co ciekawe, wcale nie tęskni za dawnym sobą. Wypadek samochodowy zmienił jego postrzeganie świata, a Cassidy zaczęła je kierować na odpowiednie tory. Jednak w tej dziewczynie jest coś tajemniczego… Coś, co w każdej chwili może wybuchnąć. No i wybuchło! Cieszy mnie fakt, że autorka poprowadziła bieg wydarzeń właśnie w taki sposób. Mamy tutaj nagły zwrot akcji, który wprowadza porządne zdezorientowanie, a w sercu czytelnika zasiewa sporą dawkę niepewności, która trzyma go w napięciu aż do ostatniej strony. 


"Słowa mogą Cię zdradzić, jeżeli wybierzesz niewłaściwe, albo wyrazić mniej niż powinny, jeśli jest ich zbyt wiele."


Prosty język, duża ilość dialogów i szybka akcja, sprawiają, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Akcja w większości rozgrywa się w szkole, a autorka porusza problemy nastolatków. Wiernie oddaje ich uczucia, nie przerysowuję doświadczeń nastolatków. Pani Schneider bardzo umiejętnie odzwierciedliła przeżycia bohaterów. Książa idealna dla młodzieży, ale ja świetnie bawiłam się podczas czytania. Momentami wzruszająca, ale przede wszystkim zabawna i z dużą ilością dziwnych słów oraz metafor, które można analizować i wyciągać własne wnioski.

Początek wszystkiego to tytuł, który idealnie pasuje do treści. Po wypadku Ezra musi na nowo odkryć siebie i znaleźć inną drogę, którą ma podążać. Porzuca fałszywych przyjaciół, i dołącza do grupy swojego starego przyjaciela Tobiego. Ta różnorodna paczka okazuje się być o wiele bardziej wyrozumiał i życzliwa niż zapatrzeni w siebie sportowcy, a w wróceniu do "życia" najbardziej pomaga mu Cassidy. Dziewczyna pokazuje, że warto być zawsze sobą i tylko sobą, bo życie jest zbyt ulotne na jakiekolwiek udawanie. Właśnie to mądre przesłanie jest kolejnym elementem, który przekonuje mnie do tej książki i sprawia, że tak bardzo mi się spodobała.

Muszę przyznać, że Początek wszystkiego zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Spodziewałam się kolejnej, zwyczajnej młodzieżówki i ta książka nią jest, ale coś sprawia, że wyróżnia się na tle wszystkich powieści kryjących się pod tym gatunkiem. Nie zawiedziecie się!


"Wciąż uważam, że każde życie, nieważne jak mało wyjątkowe, ma swój jeden tragiczny punkt zwrotny, po którym dzieje się wszystko, co naprawdę ma znaczenie. Ta chwila to katalizator - pierwszy krok w równaniu. Ale poznanie pierwszego kroku nic ci nie da - dopiero to, co nadchodzi później, odpowiada za ostateczny wynik."
Do następnego ❤💗♥
Udostępnij ten wpis

#109 Katarzyna Michalak "Promyk Słońca"

"Dlaczego nie można otwarcie poprosić o miłość, jeśli chce się kochać, o pomoc, jeśli się jej potrzebuje, o przyjaźń jeśli czuje si...

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.