środa, 27 czerwca 2018

#73 "To nie jest twoje dziecko" Małgorzata Falkowska


"Życie ... to taka pojemna walizka, która wydaje się nie mieć dna. Upychamy w niej wszystko. Czasem złożone uważnie wspomnienia, które chcemy pielęgnować, czasem wrzucone luzem, jakbyśmy chcieli o nich zapomnieć. Każdego dnia dokładamy coś nowego, aż w końcu należy otworzyć kieszenie walizki, aby zdobyć dodatkowe miejsce. Coś, co wydaje się nie mieć końca, nagle znajduje dno. Wtedy właśnie nadchodzi kryzys. To on pomaga nam wybrać, czy upychać wszystko dalej, czy wpierw pozbyć się niepotrzebnego." 

 Anna i Paweł to młode i, chciałoby się powiedzieć, że szczęśliwe małżeństwo. Niestety, do pełni szczęścia brakuje im tylko lub aż - dziecka. Para nie może mieć dzieci, każda próba spotyka się z wielkim niepowodzeniem, bólem i żalem. Oboje są ginekologami - na co dzień mają do czynienia z pacjentkami w ciąży, co jest szczególnie ciężkie dla Anny. Pewnego dnia do ich kliniki przychodzi Michalina – młoda studentka, która zaszła w ciążę po jednorazowej przygodzie. Anna widzi w niej nie tylko pacjentkę, ale też inkubator dla swojego dziecka. Postanawia działać i obmyśla szczegółowy plan. 

Okładka zachwyciła mnie od razu, gdy tylko ją ujrzałam. To jednak opis i tytuł sprawiły, że od razu zapragnęłam przeczytać dzieło Małgorzaty Falkowskiej. Postawiłam fabule i wykonaniu bardzo wysoką poprzeczkę i byłam ciekawa, czy zdoła mnie zadowolić. Zaczęłam czytać i od samego początku wiedziałam, że to okaże się dobre. Zakończenie sprawiło, iż myślę o tej książce jedynie w kategorii "genialna".

Muszę zacząć od najważniejszej cechy tej książki, czyli tematu, który porusza. Chciałabym kiedyś zostać mamą i uwielbiam dzieci, więc pomysł na fabułę jak najbardziej przypadł mi do gustu. Poruszenie kwestii, która nadal pozostaje tabu, wydało mi się niezwykle interesujące i z zaciekawieniem czytałam to, co autorka chciała wyrazić. Poza tym cała historia została poprowadzona po mistrzowsku.

Autorka w genialny sposób opisała zmieniające się uczucia ludzi. W zadziwiająco lekki sposób uświadomiła mi, jak w zaledwie kilka miesięcy może ulec zmianie nastawienie do życia. W tym czasie możliwe jest także pojawienie się chęci odwrócenia podjętych decyzji, ale również uczucia. Pokazała, że bardzo często nosimy różnego rodzaju maski. Zakładamy je wraz ze wschodem słońca i nie zdejmujemy aż do zachodu. Mówimy jedno, a myślimy całkiem co innego. Nie jesteśmy szczerzy i wolimy ukrywać swoje intencje. Wiemy, co ktoś chce usłyszeć i to wykorzystujemy.

Akcja książki jest dynamiczna, nie ma elementów nużących, niepotrzebnych, które mogłyby wywołać w czytelniku dezorientacje i zagubienie. Całość jest przemyślana, dopracowana, a także napisana bardzo lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem. Historia pochłania odbiorcę już od pierwszy stron. 

Małgorzata Falkowska doskonale odnalazła się w nowym dla niej gatunku. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik i pozostało w mojej głowie, aż to teraz. Nieprzypadkowe wydarzenia nieubłaganie prowadziły do genialnego zakończenia, które niezwykle mną wstrząsnęło. Ta genialna książka zmieniła moje spojrzenie na wiele kwestii i cieszę się, że spotkałam ją na swojej czytelniczej drodze.


Tytuł:  To nie jest twoje dziecko
Autor:  Małgorzata Falkowska
Wydawnictwo:  Lira
Data wydania:  2018
Ilość stron:  320


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Lira


Udostępnij ten wpis

wtorek, 26 czerwca 2018

#72 "Harry Potter i kamień filozoficzny" J.K ROWLING



"(...) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze."

Pierwsze w pełni ilustrowane wydanie powieści J.K. Rowling jest dziełem Jima Kaya, zdobywcy Kate Greenaway Medal. Jego oryginalna wizja zachwyci z pewnością zarówno zagorzałych fanów serii, jak i takich  czytelników jak ja, którzy tę magiczną opowieść wezmą do ręki po raz pierwszy.

Dziwnie się czuje pisząc opinię o książce, którą czytali chyba wszyscy. Wielu z Was zaczynało swoją przygodę z literaturą właśnie od tej pozycji i myślę, że nie mogliście trafić lepiej - to powieść, która otwiera przed czytającym pasmo nieograniczonych emocji i przygód, w których odnajdzie się każdy bez względu na wiek. To fascynujący obraz dojrzałości i jednoczesne dowartościowanie dzieciństwa, bo - jak udowadnia autorka - każdy z nas zasługuje na to, by być szczęśliwym.

Harry Potter to zwykły chłopiec, który już od małego doświadczył wielkiego nieszczęścia - jego rodzice bowiem zginęli, ponoć za sprawą wypadku samochodowego, przez co Harry musi mieszkać ze swoim okropnym wujostwem i ich rozpieszczonym i lubiącym znęcać się nad słabszymi synem Dudley'em. Fakt, że Harry'emu zawsze zdarzają się jakieś dziwne i niewytłumaczalne rzeczy niestety nie poprawia sytuacji. Pewnego razu, chłopiec dostaje tajemniczy list, który wuj Vernon stara się ukryć przed nim za wszelką cenę. Gdy z czasem listów przychodzi coraz więcej, zdesperowany wuj Vernon postanawia wywieźć rodzinę w najodleglejsze miejsce w okolicy - do starej chaty na morzu, gdzie z pewnością nie przyjdzie żaden list. To jednak nie uchroniło ich przed tajemniczym Rubeusem Hagridem, który przybył do Harry'ego, aby osobiście dostarczyć mu ów list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, gdyż jak się okazuje nie jest on zwykłym chłopcem, a czarodziejem.

Rowling bardzo dobrze wykreowała swoje postaci, tak że każda z nich jest niepowtarzalna i na długo pozostaje w pamięci. Skrzyżowała losy trójki bardzo młodych ludzi, którzy z czasem stworzyli zgrany zespół i uzupełniali się nawzajem. Hermiona jest typowym molem książkowym, swoją inteligencją rozwiązuje problemy i ratuje chłopaków z opresji. Ron jest nieco fajtłapowatym, lecz lojalnym przyjacielem. Razem tworzą rodzinę, której Harry nigdy nie miał. Kto nie chciałby mieć takich przyjaciół jak oni? Razem także odkrywają tajemnice Hogwartu i pakują się w tarapaty.

Teraz chciałabym się skupić na aspekcie wizualnym powieści. Już sama okładka przykuwa wzrok czytelnika - ja sama zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. To jednak, co skrywa środek to po prostu istna magia! Wszystkie ilustracje, autorstwa Jim'a Kaya są fantastycznie wykonane i idealnie pokazują to, o czym czytamy na kartach książki. Od żadnej z nich wprost nie idzie oderwać wzroku, a każda kolejna jeszcze bardziej nas zaskakuje. Autor skupił się na nawet najdrobniejszym szczególe. W tych ilustracjach spodobało mi się to, że nie są one przesadzone. Kolory nie są zbyt jaskrawe, a wszystko przedstawione jest tak, jak zaplanowała sobie J.K. Rowling.
,,Jeśli ktoś kocha nas aż tak bardzo, to nawet jak odejdzie na zawsze, jego miłość będzie na zawsze nas chronić. Ta miłość jest w twojej skórze."

Harry Potter i Kamień filozoficzny w wydaniu ilustrowanym to na prawdę świetny pomysł na przedstawienie książki, który został zrealizowany wprost idealnie. Cudowny dodatek do lektury, który z całą pewnością umili czas każdemu czytelnikowi.  To niewątpliwie jedna z tych książek, po którą warto sięgnąć, a przynajmniej powinni uczynić to ci, którzy lubią powieści fantastyczne. Z całą pewnością nie jest to jedynie książka dla dzieci, gdyż na jej kartach każdy czytelnik, niezależnie od wieku, znajdzie coś dla siebie. Jej lekturę polecam osobom pragnącym przeżyć niesamowitą i niezapomnianą przygodę. Ta książka to gwarancja dobrej zabawy i przyjemnie spędzonego czasu.

Tytuł:  "Harry Potter i Kamień Filozoficzny"
Autor:  J. K. Rowling & Jim Kay
Wydawnictwo:  Media Rodzina
Data wydania:  6 października 2015
Ilość stron: 256


Za możliwość zapoznania się z tą cudowną książką dziękuję wydawnictwu Media Rodzina!

Udostępnij ten wpis

poniedziałek, 25 czerwca 2018

#71 "Dziewczyna ze złotej klatki" Anna Szafrańska


"Byliśmy jak dwa magnesy, które od początku wzajemnie się przyciągały, by na sam koniec ustawić się pod niewłaściwym kątem." 


"Mała rada na przyszłość. Im częściej kłamiecie, tym szybciej potraficie wymyślić najbardziej wiarygodną bajeczkę. To szybkie rozwiązanie, ale już odwrócenie sytuacji nie należy do najprostszych rzeczy."

Zabierając się za książkę Anny Szafrańskiej myślałam, że jest to jej debiutancka powieść. Jak się okazało autorka ma na swoim koncie już dwie książki, a "Dziewczyna ze złotej klatki" to jej trzecia powieść. Nie oczekiwałam od tej historii wiele, myślałam, że będzie to dobra książka do poczytania, na jeden wieczór. Wiecie taka lekka historia, w którą nie muszę się za bardzo angażować. Spodziewałam się jakiegoś nastoletniego buntu, wątku miłosnego i to tyle. Jednak, to co zaserwowała autorka przyznam szczerze, że przerosło moje oczekiwania.

Książka opowiada o osiemnastoletniej Amelii Raczyńskiej, która pochodzi z bardzo wpływowej i bogatej rodziny. Dlatego też dziewczyna ma narzucone ze strony rodziców, jak ma się ubierać, jak zachowywać, a nawet kogo ma poślubić w przyszłości. Każdy szczegół z życia Amelii jest zaplanowany i nie ma w nim miejsca na pomyłki, czy zmianę jakichś postanowień rodziców. Z tego względu nasza główna bohaterka czuje się, jakby żyła w klatce. 

Amelia nie ma prawa do podejmowania samodzielnych decyzji, nie może zakochać się w chłopaku, którego poznała, musiała zaakceptować swój los i konsekwentnie realizować marzenia rodziców. Lecz, gdy pewnego dnia dziewczyna w tajemnicy zamienia swoją elitarną szkołę na miejską szkołę publiczną, los otwiera przed nią nowy świat, gdzie wszystko może się zdarzyć, a Amelia pod pseudonimem zaczyna żyć życiem, którego zawsze pragnęła. I tak rodzi się Ela Malinowska, nowa dziewczyna w mieście, która poznaje ludzi w ich naturalnym środowisku i ma okazję zawrzeć szczere, pozbawione sztucznych zachowań przyjaźnie. Tym sposobem Amelii udaje się przeżyć kilka dni wartych ryzyka. Jednak, gdy prawda wyjdzie na jaw, dziewczyna będzie musiała zapłacić wysoką cenę za swoje postępowanie. Dodatkową komplikacją okaże się chłopak - Robert - przystojny motocyklista, który zauważy w Amelii prawdziwą, delikatną dziewczynę, którą skrywa głęboko w sercu. Tylko czy w świecie władzy, pieniędzy i prestiżu znajdzie się miejsce dla chłopaka, który wywodzi się ze zwykłej rodziny i nie ma na koncie milionów? Tego dowiecie się sięgając po "Dziewczynę ze złotej klatki". 

Ogromnym plusem tej powieści są bohaterowie i to nie tylko ci pierwszoplanowi, bo autorka poświęciła wiele pracy każdej z postaci i bardzo dokładnie przybliżyła nam rodziny głównych bohaterów. Pokazała relacje, jakie ich łączą, co pozwoliło mi poznać każdego z nich od podszewki. Każdy z nich jest inny, każdy z nich ma swoje wady, zalety i tajemnice. Niełatwo jest stworzyć plejadę tak różnorodnych postaci, ale Ani Szafrańskiej wyszło to idealnie.

Zapomniałam dodać, że w książce pojawia się wątek sensacyjny, który zaskakuje i mrozi krew w żyłach. Zapewniam Was, że z zapartym tchem będziecie śledzić nie tylko walkę bohaterów o miłość, ale także o życie...

"Dziewczyna ze złotej klatki" to powieść mocna, odważna, wstrząsająca o tym, co w życiu najważniejsze. To książka niezwykle emocjonalna o miłości, niespełnionych marzeniach, pragnieniu zasmakowania wolności, tajemnicach, sekretach, kłamstwach, pozorach, obłudzie, lękach, bólu, poświęceniu. Ta lektura dosłownie zmiażdżyła mnie, rozbiła emocjonalnie. Ciężko było wrócić do rzeczywistości... z klatki emocji. Polecam gorąco, na pewno nie będziecie zawiedzeni! 

 "W takim miejscu jak to, nie liczy się ile masz odwagi czy jak bardzo jesteś odporna na ból. Po raz kolejny zacisnęłam zęby, by znaleźć siłę. By przetrwać…"

Tytuł:  Dziewczyna ze złotej klatki
Autor:  Anna Szafrańska
Wydawnictwo:  Novae Res
Data wydania:  2017
Ilość stron:  408

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Novae Res


Udostępnij ten wpis

niedziela, 24 czerwca 2018

#70 "Wyklucie" Ezekiel Boone



"Są powody, by bać się pająków" 

 Historia zaczyna się w odległym Peru, na pograniczu Parku Narodowego Manu, gdzie amerykańscy turyści, znudzeni i bogaci, szukali wrażeń w sercu dżungli. Szybko zostali pochłonięci przez czarną, szumiącą i groźną falę. Chyba już domyślacie się, kto ją tworzył? Z miejsca przepełnionego grozą udało się uciec tylko jednemu uczestnikowi wycieczki, milionerowi, który po wszystkim oddychał z ulgą na pokładzie prywatnego samolotu. Niestety, jak szybko się okazało, po raz ostatni. Po rozbiciu się samolotu, już na amerykańskiej ziemi, na miejsce wypadku przybył agent federalny Mike Rich. Typowe działania śledcze przyniosły nieoczekiwany zwrot akcji. Na domiar złego w jednej z prowincji Chińskiej Republiki Ludowej władze zdecydowały się na użycie bomby atomowej. Coś dziwnego działo się w Indiach. Narastała atmosfera grozy, do tego doszedł chaos informacyjny, a w pewnym laboratorium badacze podglądali bardzo stary pajęczy kokon.

W "Wykluciu" zagadka goni zagadkę. Pradawny gatunek pająków wzbudza strach, pojawiają się wciąż nowi bohaterowie, mniej lub bardziej zaangażowani w fabułę powieści. Jedni giną pochłonięci przez rzesze szybko poruszających się pająków, inni szykują się na przetrwanie apokalipsy w specjalnym schronie, a jeszcze inni próbują bohatersko powstrzymać nieuniknione. Nie brakuje amerykańskiej prezydent, która zmuszona jest podjąć decyzję nieprzynoszącą jej punktów popularności w nadchodzących wyborach. Narasta chaos, ludzie próbują uciekać, choć sami nie wiedzą dokąd. Nikt nie wie, jak poradzić sobie z tym, co nieuniknione. Tylko pająki wiedzą, co czynią. 

 „Wyklucie” to książka, która wzbudza uzasadniony niepokój,  pająki to coś, co towarzyszy nam od zawsze, a skąd wiadomo, co się skrywa wśród liści, w odludnych zakątkach naszej ziemi.
Lekki styl autora sprawia, że powieść czyta się dobrze i szybko. A rozwój wypadków sugeruje, że „Wyklucie” to dopiero pierwsza bitwa, a finalne zwycięstwo w tej wojnie „ludzie kontra pająki”, zdaje się być niestety po stronie tych wielonożnych bohaterów powieści.

Autor miał naprawdę ciekawy pomysł na fabułę, wątek z przesłaniem apokaliptycznym bardzo fajny. Być może w niektórych miejscach nieco się ciągnie, jednak w całokształcie jest porządną pozycją. Co prawda niewiele się w niej dzieje, jednak wszystko wskazuje na przygotowanie gruntu pod właściwą historię w kolejnym tomie.  Uważam, że  to książka, którą warto się zainteresować, bo na pewno niejeden z Was spojrzy na tę historię zupełnie innym okiem.


Tytuł:  Wyklucie
Autor:  Ezekiel Boone
Wydawnictwo:  Insignis
Data wydania:  9 maja 2018
Ilość stron: 344

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Insignis

Udostępnij ten wpis

piątek, 22 czerwca 2018

#69 "Okrutna pieśń" Victoria Schwab



Kate Harker i August Flynn są następcami przywódców podzielonego miasta – miasta, gdzie z przemocy zaczęły rodzić się prawdziwe potwory. Kate chciałaby dorównywać bezwzględnością ojcu, który pozwala potworom wałęsać się po ulicach, a ludziom każe płacić za ochronę. August chciałby być człowiekiem, mieć dobre serce i odgrywać większą rolę w obronie niewinnych przed potworami – niestety sam jest jednym z nich. Może ukraść duszę, wygrywając pieśń na swoich skrzypcach. Jednak Kate odkrywa jego tajemnicę…
„Okrutna pieśń” wciągnie cię w świat pełen tajemnic i niepokojący wir postapokaliptycznej walki o przetrwanie. W mrocznym urban fantasy dwoje młodych ludzi musi wybrać, czy chcą zostać dobrymi czy złymi bohaterami – przyjaciółmi czy wrogami. A stawką jest przyszłość ich rodzinnego miasta.

źródło opisu: materiały wydawnictwa

"Chciałeś się czuć jak człowiek, prawda? Nie ma znaczenia, kim jesteś. Życie boli." 

To moje pierwsze spotkanie z  autorką Victorią Schwab pierwszy tom z serii Świat Verity tak bardzo mi się spodobał i mnie zaskoczył. „Okrutna pieśń” to książka, która jest inna, a jej opowieść potrafi zamrozić krew w żyłach. Wszystko dzieje się w dawnej Ameryce, w której istnieje Miasto Prawdy. Jest ono podzielone na dwa oddziały – Flynnów, których zadaniem jest eliminacja potworów i Harkerów, którzy pozwalają żyć potworom, ale zapewniają ochronę ludziom. Jednak ta ochrona bardzo często jest niesprawiedliwa, ale co mają zrobić ci, którzy chcą być bezpieczni? Godzą się na taki stan rzeczy. Po właśnie takich dwóch przeciwległych obozach stoi August Flynn i Kate Harker. Każde z nich jest następcą przywódców podzielonego miasta.

Przygotuj się na fascynujący, mroczny świat, gdzie nie wiesz, kto jest dobry, a kto zły. Czy potwory mogą stać po jasnej stronie mocy? Czy jednak to wszystko ma zmylić czytelnika? Schwab bardzo sprytnie zbudowała fabułę „Okrutnej pieśni”, kompletnie mieszając nam w głowach.

Klimat tej książki jest niesamowity. Ma w sobie siłę przyciągania, coś, co sprawia, że dosłownie nie można się od nie oderwać. Tego właśnie oczekuję od urban fantasty! Za pomysł, styl i bohaterów daje pisarce duży plus. Schwab nieśpiesznie prowadząc fabułę, zaskakiwała mnie nowymi wątkami i wymyślonym światem, który jest nieszablonowy, ale zarazem prosty i oczywisty – bo czego boimy się najbardziej, jeśli nie potworów? Schwab wykorzystała najbardziej znany motyw strachu, ubrała go w nową formę, tworząc Corsajów, Malchajów i Sunajów — rodzące się ze zbrodni monstra.

- Tylko mi nie mów, że masz lęk wysokości - rzuciła.- Wysokości nie. Tylko spadania - mrukną.

„Okrutna pieśń” zaskoczyła mnie bardzo dobrą kreacją głównych bohaterów. Zarówno Kate, jak i August chcą być czymś więcej, niż tym, co widzą w nich inni. Ich emocjonalne rozterki i przemyślenia ukazujące zarówno ich mocne, jak i słabe strony, sprawiają, że nabierają wyraźnych kształtów stając się wiarygodnymi postaciami. Bardzo sobie cenię ludzi, którzy są samoświadomi. Potrafią przemyśleć swoje czyny i przyznać się do błędów. Takimi właśnie osobami są Kate i August, za co bardzo ich polubiłam. 

Co zaskakujące, w tej powieści nie ma wątku romantycznego pomiędzy głównymi bohaterami. W książkach młodzieżowych w znacznej większości możemy spotkać się z szybko rozwijającym romansem, dlatego czytając "Okrutną pieśń" nawet trochę się tego spodziewałam. Jakie ogromne było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że jednak relacja Kate i Augusta nabrała bardziej przyjacielskiego niż romantycznego charakteru. Wpłynęło to bardzo dobrze na na całą powieść, która mimo że nie ma wątku miłosnego, to świetnie broni się dynamiczną akcją i niesamowitym światem.

„Okrutna pieśń” okazała się wielkim zaskoczeniem i trudno będzie przebić wrażenie, jakie po sobie zostawiła. Historia świeża i błyskotliwa, taka, w której można zatracić się całkowicie.  Victoria Schwab łamie schematy i jeśli zdecydujecie się poznać tę historię, to zapewniam, że czeka Was dużo emocji i wrażeń, o których nie będziecie chcieli zapomnieć!

Tytuł:  Okrutna pieśń
Tom: I
Autor:  Victoria Schwab
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania:  17 styczeń 2018
Ilość stron:  432

Za książkę dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona i We need YA.


Udostępnij ten wpis

sobota, 9 czerwca 2018

#68 "Za zamkniętymi drzwiami" B.A Paris


-Mógłbyś dać mi whisky zamiast wina?-Whisky?-Tak.-Nie wiedziałem, że pijesz whisky.-A ja nie wiedziałam, że jesteś psychopatą. Po prostu przynieś mi whisky, Jack.

Jack i Grace to małżeństwo idealne – on czarujący, przystojny i zamożny, a ona - elegancka, oddana prowadzeniu domu oraz wyrozumiała. To para, która na każdym kroku okazuje sobie miłość i oddanie. Dlaczego jednak Grace nigdy sama nie odbiera telefonów, sama nie przyjmuje gości, a w ich domu są kraty? Dlaczego Jack lubi czerwony kolor i pragnie przybycia do ich posiadłości upośledzonej siostry żony? Za zamkniętymi drzwiami rozgrywa się prawdziwy koszmar, jakiego nikt z nas nie chciałby doświadczyć.

B. A. Paris napisała książkę, która stanie się w niedługim czasie sztandarowym przykładem tego, jak napisać wciągający i klimatyczny thriller posiłkując się dość sztampowym motywem, jakim jest postać psychopaty. Wątek wydawałoby się oklepany, do którego nawiązywano już tak wiele razy, że nic świeżego w tym temacie powstać już nie może. "Za zamkniętymi drzwiami" to bowiem nic nowego w kwestii psychologicznych thrillerów, a jednak klimat, jaki autorka zbudowała, czyni z tej książki jedną z lepszych, jaką czytałam w swoim życiu. Klimat, którego makabra zagęszcza się z każdą stroną. Klimat, w którym napięcie jest wyczuwalne od pierwszego słowa, a przeświadczenie, że taki scenariusz, jaki wykreowała w swojej głowie autorka jest możliwy, przeraża. Trudno to nawet opisać słowami, to trzeba po prostu przeczytać.

"...nic nie pozbawia nas sił równie skutecznie jak strach."

Autorka bardzo dobrze zarysowała sylwetkę psychopatycznego Jacka, na którego skłonnościach trudno się poznać. Mężczyzna dba o to, by jego prawdziwe oblicze zostało skryte w domowych murach, gdzie daje upust swej obsesji. Obserwujemy heroiczną wręcz walkę Grace z mężem. Kobieta napędzana dodatkowo dobrem swej siostry, chwyta się każdego sposobu, by zmienić swe położenie. Motyw chorej Millie dodaje tej powieści tragizmu, czytelnik wybiega myślami naprzód zastanawiając się jak bardzo trzeba mieć skrzywioną psychikę, by czerpać radość z wizji, które przedstawia żonie Jack.

Narracja jest pierwszoosobowa, czyli taka, jaką lubię najbardziej, a poza tym tutaj bardzo pasowała. Dzięki właśnie takiej narracji bardziej odczuwałam emocje, które towarzyszyły Grace. Oczywiście nie było to nic miłego, gdyż w jej sytuacji takie być nie mogło. Lęk, strach, obawa, przerażenie, niepewność są esencją tej historii i ja je czułam wraz z główną bohaterką. 
Akcja książki toczy się dwutorowo, poznajemy teraźniejszość oraz przeszłość, która doprowadziła do sytuacji, w jakiej znalazła się Grace. Bardzo mi to odpowiadało, gdyż dzięki temu wszystko było dla mnie jasne i zrozumiałe. Bohaterów w książce jest niewielu, bo oprócz głównej pary pojawia się tylko kilkoro przyjaciół, no i oczywiście Millie, siostra Grace, która jest bardzo ważną postacią. Poza tym wszystko toczy się wokół Jack'a, Grace i jej przerażającej historii.

Podsumowując Za zamkniętymi drzwiami B.A. Paris to dobry thriller psychologiczny, który z pewnością spodoba się osobom, które lubią historie w lekko hollywoodzkim stylu. Opowieść przedstawiona oczyma bohaterki, którą czyta się błyskawicznie, brak w niej dłużyzn, dialogi nie są drętwe. Autorka bardzo dobrze oddała emocje towarzyszące głównym bohaterom nie przedstawiając drastycznych scen i bazując na znanych już schematach. Opowieść idealna by ją zekranizować, gdyż dostarcza rozrywki, pobudza wyobraźnię i tworzy specyficzny rodzaj napięcia. Polecam.

Tytuł:  Za zamkniętymi drzwiami
Autor:  B.A. Paris
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2017
Ilość stron:  302

Udostępnij ten wpis

#67 "Niepoliczalne" Karen Gregory



"Tego, co najważniejsze, i tak nie da się policzyć."

Główną bohaterką opowieści jest Hedda, która ma problemy z odżywianiem się. Mimo że ma rodzinę musi liczyć tylko na siebie. Opuściła już ośrodek, ale też nie wróciła do domu rodzinnego. W samotności stara się żyć z Nią – anoreksią, która nauczyła ją liczyć kalorie i BMI. Pewnego dnia siedemnastolatka odkrywa, że jest w ciąży i wszystkie jej dotychczasowe plany i nadzieje ulegają zmianie. Pierwszą myślą Heddy jest by usunąć dziecko, ale im dłużej się nad tym zastanawia, nie jest już tego taka pewna. Postanawia więc zawrzeć pakt z Nią, że na czas trwania dziecka przestaje liczyć kalorie. A gdy już dziecko przyjdzie na świat i odda je kochającej rodzinie, Nia będzie mogła ją odzyskać już na zawsze. Co się stanie po siedemnastu tygodniach, stu dziewiętnastu dniach i trzystu pięćdziesięciu siedmiu posiłkach? Czy Hedda zrozumie w czym tkwi problem i znów wróci do Ni?
 
Do narodzin dziecka pozostało siedemnaście tygodni, sto dziewiętnaście dni, trzysta pięćdziesiąt siedem posiłków. 

Niepoliczalne to debiut autorstwa Karen Gregory, spodziewałam się po tej książki lekkiej opowieści. Myślałam, że to kolejne sztampowe New adult z dramatem w tle. Bardzo się cieszę, że dostałam coś więcej niż charakterystyczny romans, z wybujałą fabułą. Autorka postanowiła podzielić tę książkę na trzy części, w każdej z nich bohaterka zmaga się z kolejnymi etapami choroby i z życiem na nowym gruncie. Gdzieś w tle majaczą niewłaściwe przyjaźnie i nieodpowiednie wzorce. Przez całą powieść zastanawiałam się, co właściwie sprawiło, że bohaterka postanowiła zacząć się odchudzać, jaki był faktyczny powód, ten uwarunkowany w psychice, który pobudził w młodej dziewczynie tę chęć bycia lepszą. Doszłam do odpowiednich wniosków, którch nie mogę zdradzać, mogę tylko powiedzieć, że autorka wykreowała tę postać skrupulatnie i nie jest to zwykła nastolatka, która zapragnęła podążać za modą. To młoda dziewczyna, która czuła się odrzucona, zapomniana, niekochana, przez ludzi, którzy powinni ja wspierać i być przy niej zawsze. Niestety Karen Gregory jest kolejną autorką, która pokazała mi jak wielki wpływ na młodzież mamy my.

Hedda nie jest bohaterką, którą spotyka się często w literaturze. Owszem, z buntowniczkami miałam już do czynienia, jednak żadna z nich nie przypomina mi głównej bohaterki Niepoliczalnych. Wydaje się, że dziewczyna poradziła sobie ze swoją chorobą i panuje nad tym, by wrócić do życia sprzed Nii, jak dla mnie wciąż jest na etapie walki, a to, jak stawia anoreksji czoła, bardzo mi się podoba. Hedda nie użala się zbytnio nad sobą i choć jest młoda - kiedy ją poznajemy, nie ma jeszcze osiemnastu lat - jest na tyle dojrzała, by postanowić, że urodzi dziecko, a później znajdzie dla niego lepszą przyszłość. Nastolatka zyskała moją sympatię tym, jak racjonalnie stara się do wszystkiego podchodzić. Nie omija jej popełnianie błędów, ale to czyni ją jeszcze bardziej ludzką. 
Pozostali bohaterowie są dobrze zarysowani, autorka także w ich kreacji postarała się o naturalizm, żadnego z nich nie czyniąc całkowicie krystalicznie czystego, pozbawionego wad czy problemów. Rodzice Heddy noszą w sobie pewien żal, jej młodsza siostra ucieka w świat, w którym czuje się bezpieczniej i pewniej. Robin, sąsiad, skrywa tajemnicę i choć jest pomocny, nie dał mi się zbytnio polubić. Każda z postaci - nawet ta jedna już martwa - miała za zadanie pozostawić po sobie ślad w życiu Heddy. Nikt nie pojawia się tu przypadkowo, nawet narwany, przerażający sąsiad miał coś do zrobienia, by zmienić coś w myśleniu nastolatki. Autorka nie zapełniała bohaterami luk w fabule, ale dla każdego miała choć krótki wątek. 

Książka napisana płynnym, prostym, momentami potocznym, językiem. Pomimo ciężkiego kalibru, czyta się ją lekko. Mozolna akcja może nużyć, ale Niepoliczalne to książka, która skupia się na uczuciach, osobach, a nie na wartkiej akcji i jej zwrotach. Opowieść idealna dla wszystkich niezależnie od wieku i upodobań. Myślę, że na tematy anoreksji, bulimii nadal mówi się zbyt mało, niewiele książek porusza ten temat, a autorzy boją się kontrowersji wzburzonych wkoło zaburzeń odżywiania. Czytając Niepoliczalne, wiele razy miałam ochotę powiedzieć głównej bohaterce, żeby w końcu przestała się mazać, zaczęła jeść jak człowiek... jednak jednocześnie rozumiałam jej punkt widzenia, a aspekty przedstawione przez autorkę utwierdziły mnie w przekonaniu, iż niektórych blokad psychicznych nie jesteśmy w stanie opanować. Czasami potrzeba mocnego bakcyla, aby chcieć się zmienić... a innym razem zmiana jest niemożliwa.

Niepoliczalne to książka, która jest w stanie wycisnąć z ciebie łzy, nie pozwalając zbyt szybko zapomnieć o sobie. Pouczająca historia Heddy może otworzyć oczy wielu młodym czytelnikom łaknącym szczupłej sylwetki, że nawet w tym przypadku trzeba mieć się na baczności. Przecież nie wiemy, za którym rogiem może czaić się łaknąca swej ofiary inna wersja Nii. Mną ta książka wstrząsnęła. Polecam !

Tytuł:  Niepoliczalne
Autor:  Karen Gregory
Wydawnictwo:  Jaguar
Data wydania: czerwiec 2017
Ilość stron: 304

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Jaguar

Udostępnij ten wpis

czwartek, 7 czerwca 2018

#66 Mój pierwszy bal



Zbiór opowiadań  to nie są lektury, które chętnie wybieram. Zdecydowanie wolę postawić na pełnowymiarową powieść, która nie kończy się tak szybko jak opowiadania. Jednak czasami warto zapomnieć o swoich zasadach i przeczytać zbiór opowieści, które zostały napisane przez samych cenionych autorów historii młodzieżowych.
Lektura składa się z dwudziestu jeden historii opisujących wydarzenia z tego jednego, najważniejszego dnia dla wielu młodych ludzi. Wieczór pierwszego balu, kiedy to wszyscy wyglądają jak gwiazdy filmowe i liczą na to, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. A wychodzi... jak zawsze i właśnie na tym opierają się wszystkie opowiadania: na nieszczęśliwych perypetiach młodzieży, która z nadzieją czeka cały rok na ten jeden dzień. A on, jak na złość, zawsze wychodzi inaczej, niż wszyscy zakładali.
Przyznaję, że niepozorna objętościowo lektura trochę mnie wystraszyła. Bałam się, że każda z historii zostanie potraktowana powierzchownie i o żadnym dopracowaniu nie będzie mowy. A jednak miło się rozczarowałam. Każda z powierzonych autorom opowieści wypadła wiarygodnie i mimo niewielu stron jakie mieli do wykorzystania - zarówno bohaterowie jak i akcja zostały dopracowane zgodnie z zamierzeniami. Dzięki temu wszystkie opowiadania przeczytałam jednym tchem a sama lektura wystarczyła mi wyłącznie na jeden wieczór. Nie będę zagłębiać się w treść wszystkich historii - tą przyjemność pozostawiam Wam, ale zdradzę że znajdziecie tutaj jasne i ciemne strony życia nastolatków.

Zdecydowanie nie jest to książka, którą można oceniać całościowo. Zawsze w zbiorach opowiadań znajdzie się kilka, które kompletnie nie są w guście Czytelnika, niemniej, w większości przypadków, znajdą się również takie, które zdecydowanie przypadną do gustu. W tym zbiorze zostało wykorzystanych kilka tematów tabu, czasem bohaterowie na tych kilku stronach, które zostały im dane, zdążyli poruszać ważne tematy. A czasem stwierdzali, że liczy się dobra zabawa i alkohol, więc dawali się ponieść chwili i postanowili skorzystać z życia póki czas. Tę książkę dałoby radę poddać naprawdę głębokiej analizie, ponieważ z każdego opowiadania jesteśmy w stanie coś wynieść. Czasem jest to coś okropnie banalnego, ale czasem warto sobie przemyśleć dane sprawy.

"Mój pierwszy bal" to zbiór historii, które potrafią zaskoczyć, rozśmieszyć lub zniesmaczyć, jedne zapadają w pamięć a inne nie. Niektóre historie niosą ze sobą przesłanie, że piękna sukienka czy też misterna fryzura nie jest najważniejsza, a czasem warto wziąć los w swoje ręce i nie czekać aż ktoś nas zauważy. Podsumowując, książkę czytało mi się przyjemnie, mimo paru nieudanych opowiadań. 

Tytuł:  Mój pierwszy bal
Autor:  Zbiorowo
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 15 lutego 2018
Ilość stron: 284


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Jaguar

Udostępnij ten wpis

środa, 6 czerwca 2018

#65 "Bad Boy's Girl" Blair Holden



"Kiedy jesteście we dwoje, to prawie pierdzicie tęczą, więc aż prosiliście się o wspólny mianownik." 

" Ze wszystkich ludzi akurat ty, siostrzyczko, powinnaś wiedzieć, jak cienka jest granica między miłością a nienawiścią. "

Główna bohaterka Tessa ma bardzo ciężkie życie, a szczególnie w otoczeniu rówieśników ze szkoły. Nie jest zbyt lubiana, często jest zastraszana i tępiona przez swoich byłych znajomych. Jakby tego było mało, do miasteczka powraca jej znienawidzony kolega, który stale jej dokuczał.  Tessa boi się, że nie da sobie rady, jeden wróg to w końcu nie dwie osoby, a teraz dodatkowo miał jeszcze pojawić się on. Czuje nawet do niego strach, pragnie od niego uciec i być jak najdalej tylko się da, jednak to zadanie nie należy do najprostszych, ponieważ razem uczęszczają do tej samej szkoły. 
„Bad Boy’s Girl” to powieść zabawna, urocza i nieziemsko niepowtarzalna.  Jednym słowem – genialna! Ma w sobie to coś, co przyciąga czytelnika już od pierwszych stron książki.  Jakiś świeży powiew oryginalności, który niesie ze sobą nie tylko szczyptę miłosnej adrenaliny, ale i garść emocji, które napełniają nas magią niezapomnianych wrażeń.  

Styl Pani Holden jest niesamowicie wciągający, lekki i wypełniony fajną nutką pozytywnej energii. Czuć nim amerykańską  wolność, lekki sarkazm oraz młodzieńczy, nietuzinkowy humor. To wszystko razem, tworzy nam niesamowitą mieszankę emocji, które pochłoną czytelnika nie tylko zawieruchą uczuć, ale i siłą niebanalnej wyobraźni. 

Dużym plusem powieści są bohaterowie, którzy dzięki swojej naturalności i normalności sprawiają, że wydaje nam się, iż historia toczy się gdzieś obok nas. Tessa przeszła naprawdę wiele, ale w końcu zdobyła się na odwagę, by postawić się oprawcom i nie wzdycha do faceta, a wręcz odpycha go, jak tylko może. Zdobywa nowych przyjaciół i wsparcie w osobie, której nawet przez chwilę, by o to nie podejrzewała. Jest jeszcze Cole – w tej chwili nie wiem, czy go kocham, czy nienawidzę.
Bad Boy’s Girl pochłonęłam dosłownie za jednym razem i szczerze tego żałuje, nie tylko dlatego, że zakończenie zmiażdżyło mi serce, ale powodem był też smutek, że to już koniec tych wszystkich wrażeń – śmiechu, wzruszeń, łez i zdenerwowania. Nie pamiętam, kiedy ostatnio śmiałam się tak beztrosko, jak przy tym tytule, ale przy tym dostrzegałam jego drugie dno. Zżyłam się z bohaterami i im kibicowałam. 

Bad Boy’s Girl to powieść, która bawi do łez i porusza najczulsze struny serca. Pełna emocji, intrygujących bohaterów i zaskakującym elementów tworzących spójną całość, od której nie da się oderwać, a po zakończeniu na długo pozostaje w pamięci i sercu.

" Panuje idealna cisza jak w romantycznych powieściach będących moją słabością. To ten rodzaj milczenia, który trwa, dopóki bohater nie pocałuje bohaterki i wszystko nie buchnie magią. "

Tytuł: Bad Boy's Girl
Autor:  Blair Holden
Tom: I
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 15 lutego 2018
Ilość stron:  512

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Jaguar

Udostępnij ten wpis

niedziela, 3 czerwca 2018

#64 "Ogród Zuzanny" Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska



"Czasem, nie wiedzieć czemu, nasze życie przestaje być proste, zaczyna wić się i szaleć..." 


"Proszę cię o jedno: nie wątp w miłość, daj jej szansę. Jeśli przyjdzie - przyjmij ją z otwartym sercem."

Zuzanna mieszka w małej miejscowości niedaleko Warszawy, gdzie wychowuje syna i wraz z matką i babką utrzymuje wiekową willę Kurza Stopka. Pracuje jako projektantka ogrodów i ma do tego niesamowity talent. Potrafi językiem kwiatów przekazać każdą wiadomość, dlatego jej ogrody wydają się mieć duszę. Niestety jej uporządkowany, choć nieidealny świat zaczyna niebezpiecznie chwiać się w posadach, gdy okazuje się, że pobliską posiadłość zakupił dawny znajomy Zuzanny – bogaty i przystojny Adam Przygodzki. Chce, by Zuzanna zaprojektowała dla niego ogród. Kobieta, chowając urazę z przeszłości, postanawia znanym sobie sposobem powiedzieć Adamowi o swoich uczuciach, a jednocześnie zdradzić skrywany sekret. Czy jednak mężczyzna rozszyfruje ukrytą w kwiatach wiadomość?

Ogród Zuzanny, to historia bardzo urzekająca, ciepła, skupiająca się na losach czteropokoleniowej rodziny. W bardzo piękny sposób opowiada o uczuciach przekazywanych za pomocą sekretnego języka kwiatów. Uświadamia Nam, że dawne miłości, mają szansę ożyć, nawet po długich latach rozłąki. Nie zabrakło również humoru, dynamicznych dialogów i lekkiej i intrygującej atmosfery, która powoduje, iż przez całą publikację wprost się przepływa. Na domiar tego, Ogród Zuzanny w bardzo piękny sposób obrazuje siłę przyjaźń, nie emanuje dramatyzmem i jednocześnie pozwala nam na spędzenie bardzo miło czasu podczas zagłębiania się w kolejne strony książki. 

Ogromną zaletą powieści są jej bohaterowie. Każdy z nich jest inny, ma swoje dobre i złe strony. Wszystkich polubiłam od pierwszego wejrzenia. Są tak energiczni, radośni i charakterystyczni, że nie sposób ich pomylić. Autorki serwują istny wachlarz postaci. Wśród nich warto wymienić Cecylię, która mimo ukończenia dziewięćdziesięciu lat jest wesołą, żywiołową kobietą, która czerpie z życia to, co najlepsze. Jej totalnym przeciwieństwem jest jej córka Krystyna, matka Zuzanny, która uważa, że w życiu nie ma miejsca na uczucia i romantyzm. Zuzanna natomiast udała się do babki, która prawdopodobnie zaszczepiła w niej duszę romantyczki i miłość do kwiatów. 
Kolejną zaletą powieści jest  język jakim operują Autorki, który zdecydowanie należy do lekkich i jest bardzo przyjemny w odbiorze. Wiele plastycznych opisów, pozwala na pełne zaznajomienie się w otaczającej rzeczywistością. Nie musimy również zastanawiać się nad zasadnością danej sceny. Wszystko jest spójne i przemyślane, ukazane w należytych proporcjach, bez zbędnych treści, które mogłyby wprowadzić nas w stan znudzenia.  Wątek miłosny, który pojawia się między stronami tej powieści, został wkomponowany bardzo subtelnie i ze smakiem.

Autorki poprzez „Ogród Zuzanny” pokazały, że czasami nie trzeba nic mówić, by przekazać to, co się czuje, czego dowodem jest relacja głównej bohaterki z Adamem , a także więzi łączące kobiety z rodu Czaplicz. Powieść ukazuje jak ogromną rolę w życiu człowieka odgrywa miłość, przyjaźń oraz rodzina. Jest to historia inspirowana życiem, dlatego z łatwością można wczuć się w rolę poszczególnych postaci. Przyznaję, że powieść okazała się dla mnie miłym zaskoczeniem, chociaż nie oczekiwałam takiego zakończenia! Mimo wszystko, z chęcią sięgnę po kolejny tom :)


"– Kiedy ma się tyle lat co ja, rozumie się już, że większość naszych trosk, to rzeczy ulotne i nieistotne. Jaką mamy pracę, poglądy czy ludzie nas podziwiają, czy też przechodzimy przez życie niezauważeni. Liczą się tylko dobre, serdeczne więzi z bliskimi. To nam daje siłę i to jest jedyną walutą, której nigdy nie dotknie inflacja. Dlatego nade wszystko życzę wam, żebyście byli bogaci w przyjaźń i miłość."

Tytuł:  Ogród Zuzanny. Miłość zostaje na zawsze
Autor:  Justyna Bednarek i Jagna Kaczanowska
Wydawnictwo:  W.A.B
Data wydania: 31.01.2018
Ilość stron: 400


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu W.A.B



Udostępnij ten wpis

#109 Katarzyna Michalak "Promyk Słońca"

"Dlaczego nie można otwarcie poprosić o miłość, jeśli chce się kochać, o pomoc, jeśli się jej potrzebuje, o przyjaźń jeśli czuje si...

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.