poniedziałek, 1 października 2018

#91 "W żywe oczy" JP Delaney



"Chodzi o to, by zanurzyć się w prawdziwych emocjach związanych z rolą, aż ta rola stanie się częścią ciebie."

Spotkał ją. Uwierzył jej. Nie powinien.

Nawiąż rozmowę z wyznaczonym mężczyzną.
Nie bądź za szybko bezpośrednia.
To on musi złożyć propozycję, a nie na odwrót.
Zarejestruj całą rozmowę.
Claire kłamie zawodowo. Wydaje się, że jest stworzona do roli, w którą się wcieli. Na zlecenie firmy prawniczej specjalizującej się w sprawach rozwodowych ma demaskować niewiernych mężów i dostarczać niezbitych dowodów ich zdrady. To ona ma dyktować reguły gry. Gdy „klientem” Claire zostaje interesujący profesor Patrick Fogler, stawka gwałtownie rośnie.
W grze gęstej od mrocznego uwodzenia, manipulacji i niedopowiedzeń role zaczynają się niebezpiecznie odwracać...

źródło opisu: Wydawnictwo Otwarte

„I właśnie na tym polega problem, prawda? Jak mamy znowu sobie zaufać. Skoro obydwoje wiemy, jak świetnie potrafimy kłamać?” 

Claire to niezwykle utalentowana studentka  szkoły aktorskiej. Trudne dzieciństwo i dorastanie nauczyło ją bezbłędnie wcielać się w przeróżne role, kłamać w żywe oczy i udawać nawet przed samą sobą. Swoje umiejętności wykorzystuje pracując na zlecenie kancelarii prawniczej zajmującej się głównie rozwodami. Tym razem jednak z pozoru zwyczajna sprawa przybiera zupełnie niezapowiedziany obrót, a wraz z nią całe życie Claire.

Kreacja bohaterów to także jeden z bardzo wyraźnych atutów tej pozycji. Intrygujące, tajemnicze postaci, które krok po kroku odsłaniają się przed czytelnikiem. Autor zagłębił się w psychice swoich bohaterów dzięki czemu czytelnik może sam odkrywać charakter i intencje postaci. Cały czas zastanawiamy się kto jest sprawcą, kto pomocnikiem i wreszcie kto jest dobry, a kto zły. Tymczasem wszystko wydaje nam się leżeć po środku, a zagadka z pozoru nie ma dobrego rozwiązania. Sama kilkanaście razy typowałam potencjalnego sprawcę, co jakiś czas zmieniając swój wybór.

Jeżeli chodzi  o fabułę to uważam, że jest dopieszczona pod każdym względem. Jest przesiąknięta głównym motywem pewnego poety i jego wierszy, że nawet na chwilę nie da się o tym zapomnieć. Autor zadbał o klimat. Występuje też bardzo dużo ciekawych wstawek o aktorstwie i zajęciach, co jest tak fajne, że z zapartym tchem czytałam te ciekawostki.

,,Potrafił recytować wszystkie napisane przez Szekspira fragmenty o miłości, jakby zostały stworzone specjalnie dla niego."

Powieść wciąga czytelnika od pierwszej strony i aż do końca trzyma go w niepewności i stanie ciągłego napięcia. Obaj główni bohaterowie świetnie kłamią, z tym że to właśnie Claire zajmuje się tym zawodowo, a jej największym atutem aktorskim jest zagłębienie się w postać aż do momentu, gdy traci kontakt z tym co rzeczywiste. Podobne odczucia cały czas towarzyszą czytelnikowi. Co jest prawdą, a co fikcją? Kto kłamie, a kto mówi prawdę?


"W żywe oczy" to thriller psychologiczny, który wciąga, czyta się go błyskawicznie, bo książkę ciężko odłożyć na później. Trzyma w napięciu do samego końca, a koniec jest zaskakujący, taki, którego na pewno nie będziecie się spodziewać. Autor cały czas wodzi nas za nos i jak już nam się wydaje, że coś wiemy, czegoś się domyślamy, to za chwilę okazuje się, że jest zupełnie inaczej. To zdecydowanie jedna z lepszych książek jaką czytałam. :) Polecam 

Tytuł:  W żywe oczy
Autor: JP Delaney
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 10 września 2018
Ilość stron: 417


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.


Udostępnij ten wpis

2 komentarze :

  1. To prawda, książka wciąga. Pochłonęłam ją raz dwa :)

    Pozdrawiam,
    The Bookish Dance

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej książki, muszę ja kupić jak będę coś zamawiać :D

    OdpowiedzUsuń

#109 Katarzyna Michalak "Promyk Słońca"

"Dlaczego nie można otwarcie poprosić o miłość, jeśli chce się kochać, o pomoc, jeśli się jej potrzebuje, o przyjaźń jeśli czuje si...

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.